Mińskie festyny

Mleczne zabawy z krową w tle to już tradycyjna impreza MDK i MKRPA, na którą maluchy czekają z niecierpliwością, głodne mlecznych atrakcji. A tych w tym roku przybyło, choć mleko przewinęło się tylko przez nazwy konkursów, a nie ręce festynowiczów. Zamiast mleka były krowy i to we wszystkich kombinacjach

Mleczny niedostatek

Mińskie festyny / Mleczny niedostatek

Przez całą niedzielę, 7 sierpnia plac przed MDK nie pustoszał, bo rodzice z chęcią przyjęli propozycję wspólnego zachęcania najmłodszych do picia mleka.  Razem ze swoimi pociechami krążyli więc między festynowymi atrakcjami, wśród których z mlecznych pojawiło się tylko dojenie krowy, ujeżdżanie jej dmuchanego sobowtóra czy pozowanie do krowich zdjęć. Pozostałe to tradycyjnie wielkie zjeżdżalnie, wspólne lepienie garnków, malowanie buziek czy usługi portrecisty, a także eurobungee i festynowe smakołyki. Pojawiły się także nowości, czyli skaczące szczudła, kręgle oraz ogromne, plenerowe warcaby i szachy, w które można było wygrać, podpatrując grających obok szachistów z MTSz.
Plenerowe zabawy przerywane były przez liczne konkursy, których wdzięczne nazwy testowały dykcję prowadzącego imprezę Stefana Kwassa – nowego nabytku wydziału promocji Urzędu Miasta. I choć na Mlekowitaj podobno miasta nie promował, bo występował prywatnie, to mińską publikę garściami obdarowywał miejskimi gadżetami. Laureaci konkursów więc oprócz mlecznych czekolad dostawali rocznicowo-miastowe koszulki i kredki, a widzowie – wiatraczki. Wśród obdarowanych znaleźli się najlepsi malarze asfaltowi, którzy drogę do pałacu wymalowali w kolorowe krowy, czyli Marysia Bakuła, Julia Majek, Ania Płochocka, Piotr Uściński i Patrycja Zatońska. Bez nagród nie pozostali też mleczno-skrzatowi twórcy, czyli Patryk Karpiński, Julia Kwiatek, Jacek Orczyński, Patrycja Rasin, Szymon Suracki i Dominika Wierzbicka.
Festynowe atrakcje, wyzbywając się mlecznych skojarzeń, wkroczyły także na scenę. Najpierw za sprawą Krakowskiego Biura Promocji Kultury, które zabrało maluchy w interaktywną podróż z Sindbadem Żeglarzem, zapraszając je do wspólnego występu. Dzieci z uśmiechami na twarzach popisywały się grą aktorską, a później ustąpiły miejsca zespołom muzycznym. Te również nie pokusiły się o mleczną tematykę piosenek, nadrabiając to poziomem artystycznym. W folkowym rytmie zagrał więc nasz rodzimy zespół Tamarysze z wdzięcznym głosem Sylwii Łobody na pierwszym planie. Na publikę narzekać nie musieli, bo tym razem dopisała, a i z godziny na godzinę pod sceną robiło się tłoczniej. Obyło się więc bez publicznościowego blamażu przed muzycznymi gośćmi, czyli zespołem Abba Imitation i gwiazdą wieczoru – grupą Manchester. Na powrót w radosne lata 70. w rytm legendarnych przebojów ABBY zdecydowali się nieco starsi festynowicze, a i maluchom energiczne utwory przypadły do gustu. Nie pogardziły też nowoczesnym brzmieniem Manchesteru, na którego koncercie zaroiło się od młodzieży i zakochanych w wokaliście nastolatek. Tych najbardziej wytrwałych nie odstraszyła nawet ulewa, ale zamiast wynagradzających poświęcenie buziaków od muzyków musiały zadowolić się... koszulkami z logo miasta.

Numer: 2011 33   Autor: Justyna Kowalczyk





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *