Wojaże Kasianiecki

Zespół Pieśni i Tańca KASIANIECKA, który od 33 lat działa przy Szkole Podstawowej w Kałuszynie zwyciężył w X Międzynarodowym Dziecięcym i Młodzieżowym Festiwalu Piosenki i Tańca „Magia Italiana”. Z uśmiechami na twarzach, złotymi medalami oraz symbolicznym pucharem tancerze i opiekunowie zespołu wrócili z ziemi włoskiej do Polski dopiero w połowie lipca

Włoska magia

Wojaże Kasianiecki / Włoska magia

Włoska przygoda rozpoczęła się już 2 lipca, kiedy w godzinach porannych, po kilkunastominutowym pakowaniu bagaży, rekwizytów oraz kompletów kostiumów członkowie zespołu wyruszyli w długą podróż. Do pokonania mieli ponad 1600 kilometrów, ale bycie w drodze mają już we krwi, w poprzednich latach odwiedzili bowiem Węgry, Bułgarię i Ukrainę.
We Włoszech powitała ich piękna, słoneczna pogoda i nieczęste w Polsce kraby wylegujące się na rimińskiej plaży. Rimini to jedno z najpopularniejszych miasteczek nad Adriatykiem, do którego każdego roku przybywa tłum wczasowiczów z całego świata. Kuszą ich piaszczyste plaże, eleganckie uliczki oraz najlepsza na świecie pizza. Z tego wszystkiego mieli okazję korzystać tancerze Kasianiecki, oczywiście wtedy, kiedy nie zapoznawali ludności włoskiej z kulturą własnego kraju podczas konkursów oraz koncertów zaplanowanych przez organizatorów. A tych było niemało…
Wszystko rozpoczęło się już drugiego dnia pobytu, kiedy w sali koncertowej czterogwiazdkowego hotelu Le Conchiglie odbyło się otwarcie festiwalu. Wystąpiły wszystkie obecne reprezentacje państw, a więc i polska Kasianiecka, która na tę wstępną kwalifikację (prezentacje oceniało już wówczas międzynarodowe jury, składające się z przedstawicieli Włoch, Bułgarii, Wenezueli, Polski oraz Rosji) przygotowała suitę tańców lubelskich. Przyjęta gromkimi brawami oraz głośnymi okrzykami polska młodzież tego wieczoru stała się najczęściej fotografowaną grupą.
Kolejny dzień pobytu i kolejny koncert. Tym razem w parku Italia in Miniatura pełnego dzieł architektury włoskiej i europejskiej, różnych gatunków drzew i roślin. Tam, w miejscu zwanym Piazza Italia wybrzmiała jedna z najbardziej znanych polskich melodii – Polonez Wojciecha Kilara, do którego choreografię ułożyła opiekunka zespołu Teresa Kowalska. Był to bardzo uroczysty moment dla wszystkich członków zespołu – usłyszeli oni bowiem słowa zachwytu i podziękowania od Polaków mieszkających na stałe w Italii, dla których nuty poloneza i stroje z epoki Księstwa Warszawskiego naszych tancerzy były powodem wzruszenia.
Po takich emocjach należała się im chwila wytchnienia i zabawy w Adriatyku, gdzie woda ma temperaturę ponad 27 stopni oraz drugim co do wielkości w Europie parku rozrywki. Tu tancerze z kałuszyńskiej podstawówki mogli poszaleć na szybkich kolejkach, wjechać windą na wysokość 60 metrów, by potem z prędkością 100 km/h zjechać do oczekujących na dole przyjaciół, popłynąć w pontonie rwącą rzeką, stoczyć piracką wojnę na korsarskich łodziach, w której najbardziej ucierpiały opiekunki grupy, zjechać do basenu z wodą z ogromnej wysokości tworząc ponad 15-metrową falę. Były też pokazy kaskadersko-akrobatyczne oraz spektakl świateł. Organizatorzy zapewnili dzieciom dwa dni w Mirabilandii, a Kasianiecka, jako jeden z niewielu zespołów, koncertowała w centrum parku.
To nie koniec atrakcji. W trakcie 10-dniowego pobytu uczestnicy festiwalu odwiedzili San Marino – miasto-państwo położone na górzystym terenie i odkrywali uroki romantycznej Wenecji, gdzie zachwycili się architekturą na Placu Świętego Marka, a w wąskich uliczkach odwiedzili maleńkie sklepiki i kramy, kupując słynne weneckie maski.
Tancerze Zespołu Pieśni i Tańca Kasianiecka z niecierpliwością oczekiwali na wyniki jury. Rywalizacja była ogromna, nieczęsto bowiem w szranki staje się z artystami takich państw jak Bułgaria, Wenezuela, Białoruś, Gruzja, Rosja, Ukraina czy Włochy. Pierwsze miejsce w kategorii zespołów folklorystycznych oraz nagroda specjalna za kostiumy przyniosły wielką radość i satysfakcję z osiągniętego sukcesu. Już spokojni i pełni zadowolenia wystąpili na koncercie galowym, gdzie ofiarowali widzom kolejną dawkę polskości – suitę tańców góralskich „Hej tam spod Tater”.
– Nie wszystkim dane jest przeżyć tak wiele wciągu tak krótkiego czasu. Magia Włoch zachwyca. Dobrze, że są takie miejsca, gdzie spotkany człowiek wita cię uśmiechem, a słońce każdego dnia przynosi nadzieję na lepsze jutro – podsumowała wyjazd Katarzyna Berska.

Numer: 2011 31   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *