Wzięli i napisali...

Wydawać by się mogło, że po 90. roku, cenzury w Polsce nie ma. I rzeczywiście, dzięki gwarancjom wolności słowa, liberalizacji rynku mediów oraz upowszechnieniu się Internetu, dostęp Polaków do medialnych informacji dotyczących spraw świata, kraju, a także regionów nie jest najgorszy. Na poziomie lokalnym – gmin i powiatów – często jednak jest bardzo źle

Cenzura lokalna

Środki masowego przekazu, głównie prasa oraz lokalne portale internetowe, pozostają w silnej zależności od miejscowych władz – niekiedy wręcz należą do gminy lub powiatu, z samorządowych środków są dotowane lub utrzymywane dzięki reklamom wykupywanym przez urzędy. Nierzadko też zajmują lokale komunalne, udostępniane na preferencyjnych zasadach. Czy takie media mogą obiektywnie mówić o poczynaniach lokalnej władzy, a tym samym niekiedy krytykować swoich chlebodawców? Stowarzyszenie Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich (SLLGO) ma co do tego poważne wątpliwości i monitoruje przypadki ograniczenia dostępu obywateli do lokalnych informacji, np. o wydatkach z gminnego budżetu lub decyzjach podejmowanych przez samorządy.
Gorzej jeśli media, nie tylko stronniczo ukazują rzeczywistość, ale dają sobie również prawo ingerowania w to, co mówią sami obywatele, np. wybiórczo moderują komentarze internetowe (usuwając wpisy niechętne władzy) lub nawet likwidują same fora, gdy pojawia się na nich zbyt wiele krytyki wobec lokalnych decydentów.
I właśnie takim przypadkiem zajął się Z.M., aktywny i świadomy mieszkaniec województwa lubuskiego. Gdy zobaczył, że na lokalnym forum (medium należącego do Urzędu Miasta) w Nowej Soli zaczyna się „wybiórcze majstrowanie”, zgłosił się do władz z pustą płytą CD w ręku i prośbą o udostępnienie całości usuniętych treści. Odmówiono mu. A przecież artykuł 61 Konstytucji RP, a także ustawa o dostępie do informacji publicznej mówią, że obywatel ma prawo wglądu do niemal wszystkich informacji wytwarzanych, przetwarzanych i zbieranych przez instytucje publiczne. Udostępnienie jest bezpłatne i powinno nastąpić najpóźniej w 14 dni od złożenia wniosku. Wyjątek stanowią informację stanowiące tajemnicę w świetle innych ustaw, np. szpitalne historie chorób lub dokumenty służb specjalnych.
Magistrat w Nowej Soli odmówił panu M. udostępnienia treści, bo... wnioskowana informacja nie stanowi informacji publicznej w świetle ustawy o dostępnie do informacji publicznej i w związku z tym nie będzie udostępniana. Ciekawe, czy współczesna odmiana cenzury zostanie usankcjonowana wyrokiem NSA?

Numer: 2011 29   Autor: Szymon Osowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *