Mińsk Mazowiecki na porodówce

Górnolotne hasło „znieczulenie na życzenie” nijak się ma do rzeczywistości. Przepisy nie dopuszczają opłat za znieczulenie zewnątrzoponowe podczas porodu, a NFZ-u nie stać na refundację, dlatego stosowane jest tylko w wyjątkowych przypadkach. Okazuje się, że mińskie mamy nie narzekają z tego powodu. Chcą jak najbardziej świadomie witać na świecie swoje dzieci, minimalizując jakiekolwiek ryzyko

Bez znieczuleń

Mińsk Mazowiecki na porodówce / Bez znieczuleń

Rocznie w Szpitalu Powiatowym w Mińsku Mazowieckim przychodzi na świat około 1500 dzieci. Z tej liczby jedynie 5-10 w czasie porodu ma podawane znieczulenie zewnątrzoponowe – wtedy, gdy jest to naprawdę konieczne.
Hasło „znieczulenie na życzenie” pojawiło się kilka lat temu przy okazji akcji prowadzonych przez fundację Rodzić Po Ludzku. Do dziś trwają dyskusje w środowisku medycznym na ten temat. – W rozporządzeniu dotyczącym opieki nad kobietą w ciąży nie ma ani słowa na temat znieczulenia zewnątrzoponowego, jest powiedziane, że personel musi przygotować pacjentkę do porodu, jest o tym że należy zaproponować alternatywne środki znieczulające – fizykoterapia, masaż, wanna, prysznic, ruch w czasie porodu, metody stymulacji zakończeń nerwowych. Są dostępne zalecane środki farmakologiczne – narkotyczne, przeciwbólowe. Te również niestety nie zawsze można podać, podane na przykład tuż przed końcem porodu mogą spowodować u dziecka kłopoty z oddychaniem – tłumaczy Marek Florczak, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego, dodając, że środki farmakologiczne są często używane na mińskiej porodówce.
Często kobiety już w chwili kiedy dowiedzą się o tym, że są w ciąży zastrzegają od razu, że poród ma być w znieczuleniu. Opowieści babć czy cioć potrafią wzbudzić przerażenie u przyszłych mam. Wtedy pozostaje nadzieja w lekarzu prowadzącym czy szkole rodzenia; oni powinni wytłumaczyć i pomóc zrozumieć, że ból przy porodzie można zaakceptować.
Znieczulenia nie można sobie dodatkowo opłacić, „wykupić” w mińskim szpitalu. – Nie ma na to zgody władz, nie możemy pobierać opłat za dodatkowe procedury medyczne, za które płaci NFZ – mówi Florczak.
Przyszłe mamy powinny też wiedzieć, że nie każdej z nich i nie w każdym okresie porodu można podać znieczulenie zewnątrzoponowe. – Największy ból jest pod koniec porodu, jednak jeśli podamy znieczulenie w tym czasie to nie zdąży ono zadziałać. Na samym początku natomiast może znacznie spowolnić lub nawet zahamować akcję – tłumaczy ordynator.
Choć w wielu krajach znieczulenie zewnątrzoponowe jest w standardach, w Polsce mają je tylko prywatne kliniki, ale tam koszt porodu wyceniono na ok. 14 tys. zł, natomiast NZF wycenia to samo zdarzenie na 1500 zł.
Mamy, które już trzymają na rękach swoje maleństwa na mińskim oddziale położniczym, zgodnie twierdzą, że nawet gdyby była możliwość korzystania ze znieczulania na życzenie i tak by z niej nie skorzystały. – Ból przy porodzie zapomina się bardzo szybko, w zasadzie już w chwili kiedy zobaczy się dziecko. Można to wytrzymać, a narażanie dziecka na jakiekolwiek ryzyko związane jedynie z zapewnieniem sobie wygody jest bez sensu – tłumaczy młoda mama

Numer: 2011 29   Autor: Anna Sadowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *