Mistrzowskie dzieci

Mińszczanka Aneta Araźna otrzymała od losu szczególny dar, dzięki któremu drugi raz z rzędu wygrała konkurs ortograficzny

Dar bezbłędny

Błędy, szczególnie ortograficzne, zawsze były zmorą uczniów i ich polonistów. Teraz stały się dodatkowo zakałą korespondencji elektronicznej, szczególnie w sms-ach i postach internetowych for. Tam rzadko kto dba o poprawność, bo ona się nie opłaca. Ważne, byś został zrozumiany. Stąd biorą się też językowe dziwolągi jak pozdro (...), 3m się, a o interpunkcji można tylko pomarzyć.

Anonimowość w wirtualnym świecie wyzwala najniższe instynkty, pozbawiając internautów wszelkich zasad. Także poprawnej pisowni. Aneta jako drugo- i trzecioklasistka nie znała jeszcze wirtualu, ale za to poznała świat książek. Tam piszą poprawnie, a ona w mig zapamiętuje pisownię najtrudniejszych wyrazów. – I stąd wiem, jak napisać wcześniej zobaczone słowa. A jeśli nie jestem pewna, piszę dwie wersje na brudno i wybieram poprawną – mówi ze znawstwem.
Już od pierwszej klasy chętnie pisze teksty ze słuchu. Jej mama – Agnieszka doskonale o tym wie, więc codziennie dyktuje córce jakiś fragment książki albo po prostu wybrane dyktando. A kiedy nie bawią się w ortografię, Anetka czyta książki. W trzeciej klasie wypożyczyła 86 tomików z biblioteki Dąbrówki, a ze sto przeczytała korzystając z domowych zasobów i innych źródeł. W czasie wakacji przeczytała już książki do czwartej klasy. Już wie, o czym będą się uczyć, więc zostanie jej więcej czasu na lekturę i... pisanie opowiadań, bo lubi tworzyć własne wersje przygód bohaterów znanych z książek. Ale wymyśla też swoich.
- Chciałabym pisać wypracowanie co dwa tygodnie – cieszy się już na samą myśl o twórczej pracy w szkole. Bardziej jej wychodzą opisy, mniej dialogi, ale – jak sądzi – niedługo się nauczy oddawać bohaterom głos. – Oby tylko chcieli mówić – żartuje.
A tak poważnie, bo chciałaby zostać pisarką lub nauczycielką, ale niekoniecznie panią od polskiego. A może poetką, bo już napisała kilka wierszy o... przyrodzie. Dokładnie nie wie, co wybierze, ale jest pewna, że wzięta pisarka może więcej zarobić od nauczycielki. Pianistka również, więc Anetka chodzi na fortepian do MSzA. Jest w klasie Pauliny Rzewuskiej-Korycińskiej i dodatkowo uczy się gry na flecie.
Mama Agnieszka z miłością i podziwem patrzy na uzdolnioną córkę. Twierdzi, że nie będzie jej przeszkadzać w życiowych wyborach. Wprawdzie Anetka odziedziczyła jej dar lekkiego pisania, ale nie do przecenienia są zdolności pedagogiczne Beaty Rechnio, która „dużo wymaga w czasie lekcji”. Taki dobrze pojęty szkolny reżim przyniósł efekty – podwójny laur mistrzyni ortografii w powiecie mińskim. Można z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać, że w przyszłości przyniesie zwycięstwa w olimpiadzie polonistycznej czy konkursach literackich.
A może kariera dziennikarska, z której – we własnym interesie – najbardziej byłbym zadowolony, bo jakoś tak się składa, że wśród wyuczonych polonistów trudno uświadczyć mistrzów felietonu czy reportażu. Przeważa styl szkolnych wypracowań lub chrapliwy bełkot, a takie „dzieła” jak nie między bajki - to do kosza włożyć.

Numer: 2005 42   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *