Wianki 2011

Płonące ognisko, wywary z magicznych ziół, rytualne tańce i śpiew – tak ludy słowiańskie świętowały letnie przesilenie Słońca, czyli najkrótszą noc w roku. Mińszczanie mieli okazję na własne oczy zobaczyć te  obrzędy i samemu dać się porwać świętojańskiej zabawie. I choć pod pałacem skoków przez ogień i nocnych kąpieli w stawie zabrakło, w powietrzu dało się wyczuć magię kupalnej nocy

Czary na siłę

Wianki 2011 / Czary na siłę

Mińszczanie jak zaczarowani w świętojańską noc ciągnęli pod pałac. Wiódł ich śpiew nimf z sekcji wokalnej MDK, czyli Anny Marii Karczmarczyk, Pauliny Mogielskiej, Eweliny Żukowskiej i Kamili Przybysz, oraz zespołu Tamarysze, który witał gości na folkowo. Przybywających kuszono również tradycyjnym, staropolskim chlebem ze smalcem i kiszonym ogórkiem, którymi częstowali organizatorzy i prowadzące imprezę Dominika Stosio i Edyta Zielińska. Tymczasem nad samą wodą wojowie i panny z Drużyny Wojów Piastowskich „Jantar” zakładali prawdziwą, starosłowiańską osadę.
– Staramy się przenieść naszych widzów w sposób aktywny w świat, gdzie mogą posmakować tego, co przed tysiącleciem było codziennością – mówił witeź drużyny Albert Kiszkurno, etnolog z wykształcenia i zamiłowania. Jego druhowie prezentowali widzom broń i uzbrojenie dawnych wojów, a kobiety gniotły ciasto na podpromyki i zapraszały dzieci do wspólnego wyplatania krajek. On tymczasem wybijał cienkie blaszane monety z wizerunkiem św. Wojciecha. A gdy na terenie osady rozbłysło ognisko, witeź Kiszkurno rozpoczął starosłowiańskie obrzędy.
Rozbrzmiał tradycyjny, kozi róg, nawołując zebranych do świętowania, a panny ułożyły uplecione wianki wokół sobótkowego ogniska. I rozpoczęły się czary, wywołane przez grające na instrumentach dzieci. Wbrew słowiańskim rytuałom zielno-kwietne wianuszki puszczały na wodę maluchy i ich rodzice, a nie  panny szukające męża. Może dlatego nawet czary nie pomogły odbić płonących wieńców od brzegu.
Magia sprzyjała natomiast poszukiwaczom kwiatu paproci. Ukryty gdzieś w parkowych trawach, a nie na legendarnych mokradłach, strzeżony przez straszydła, zgodnie z przepowiedniami przynieść miał bogactwo. Wszystko się sprawdziło i 10-letnia Maja Milewska, za odnalezienie magicznej rośliny otrzymała od Studium Języków Obcych nagrodę w wysokości 400 złotych.
Zadziałały również czary w wykonaniu zespołu Redlin z Jastrzębia Zdroju, który przywołał pod scenę sporą grupę osób i zachęcił do tańca. Folkowo-rockowe utwory, inspirowane brzmieniami celtyckimi, słowiańskimi, bałkańskimi i amerykańskimi zakończyły nadsrebrzańskie święto Kupały. Przesilenie czarów, które ściągnęło pod pałac mińszczan, przez wakacje już się raczej nie powtórzy.

Numer: 2011 27   Autor: Justyna Kowalczyk





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *