Mińskie świętowanie

Imieniny Jana to w Mińsku Mazowieckim uroczystość podwójna. Tego dnia świętuje patron miasta oraz opiekun parafii na mińskim Zakładkowie. Nic więc dziwnego, że parafialny odpust przybiera rozmiary rodzinnego festynu z całym ogromem darmowych atrakcji, które ściągają na teren kościoła tłumy wiernych

Czciciele Chrzciciela

Mińskie świętowanie / Czciciele Chrzciciela

Parafia św. Jana Chrzciciela patronuje nie tylko miastu. Przez lata swoją opieką otaczała również muzeum 7. Pułku Ułanów Lubelskich, którzy  przybyli na stały garnizon do Mińska Mazowieckiego w 1921 roku. Na świętojańskich obchodach nie mogło więc zabraknąć członków Towarzystwa Pamięci 7.PUL, którzy z okazji 90-lecia wjazdu pułku do Mińska, przeprowadzili okolicznościową inscenizację. Na terenie kościoła pojawili się na koniach, które zaraz poświęcił proboszcz ks. Marian Sobieszek. Ułanów natomiast uroczyście powitał burmistrz Jakubowski, a dziewczęta z grupy harcerskiej druha Zbigniewa Nowosielskiego podbiegły do nich z polnymi kwiatami. Z tego podarunku najbardziej ucieszyły się chyba wierzchowce, które bukiety uznały za smaczny kąsek.
Po tak oficjalnym powitaniu wierni przeszli do jeszcze niedokończonego kościoła na uroczystą mszę, celebrowaną przez proboszcza ks. Sobieszka, proboszcza parafii pw. NNMP Dariusza Walickiego, księży dyrektorów szkół salezjańskich i rektora WSNS. Całość artystycznie dopełniali Natalia i Aleksander Jurkowscy, którzy uraczyli wiernych muzyką sakralną na bandurze. Tak oczarowanych mińszczan nie trzeba było długo namawiać, by złożyć choćby skromny dar na zakup narodowego dzwonu. Pomogły również zachęty poseł Teresy Wargockiej i obietnice odpustu zupełnego księdza proboszcza. Z okazji święta patrona miasta ks. Dariusz Walicki uchylił również piątkowy post, by w pełni cieszyć się okolicznościowymi potrawami. Gdyby nie to zezwolenie, ciężko byłoby się oprzeć smakowitym ciastkom „świętojańskim” od Gromulskiego czy kiełbaskom z grilla.
Gdy po mszy zebrani zaspakajali potrzeby ciała, zaproszeni artyści zadbali o coś dla ducha. Na scenie najpierw pojawił się miński Big Band, a później orkiestra dęta z Żdżar koło Nowego Miasta nad Pilicą pod kierownictwem Stanisława Mulika. W międzyczasie swój program zaprezentowały maluchy z SP-6, a ułani: Adam Rokicki, Michał Rek, Przemysław Fedorowicz i Krzysztof Rokicki przeprowadzili musztrę. Niestety, goście św. Jana musieli obejść się bez pokazu konnej jazdy, bo na terenie kościoła zabrakło miejsca na swawole ułańskich rumaków. Głównie przez zadaszony parkiet, na którym tańczono do późnego wieczoru przy ludowych rytmach kapeli Gańczaki.
Skromny kąt znalazł się natomiast na „Mińskie Archiwalia”, czyli najnowszą, wędrującą po mieście wystawę, przygotowaną przez TPMM, a także dla tradycyjnych, odpustowych straganów. Sprzedawcy musieli być jednak niezadowoleni, bo ilość darmowych atrakcji u św. Jana skutecznie odstraszyła ich klientów. No cóż, patronowi miasta można wybaczyć. Zwłaszcza w tak wielkie święto.

Numer: 2011 27   Autor: Justyna Kowalczyk





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *