Właściwie moglibyśmy się cieszyć. W ubiegłym roku mieliśmy na terenie powiatu mińskiego znacznie mniej wypadków niż w roku 2003. Jednak patrząc na statystyki krytycznym okiem zauważymy, że zdarzeń na drogach wciąż jest bardzo dużo i przez dwa ostatnie lata życie straciło w nich 86 osób. I to w samym tylko powiecie mińskim!
Grzechy śmiertelne
Choć same liczby mogą wywoływać umiarkowany optymizm, uśmiech z twarzy schodzi, kiedy okazuje się, że gorzej pod względem ilości wypadków drogowych było tylko na terenie komendy policji Warszawa-Zachód. Mińsk Mazowiecki zajął drugie miejsce na tej mało zaszczytnej liście i to pomimo, że liczba wypadków w porównaniu z rokiem ubiegłym spadła o 17,4%. Zamiast 333 wypadków, mieliśmy ich w 2004 roku 275. To znaczna poprawa, ale wciąż zbyt mała, byśmy spadli choćby na trzecie miejsce w rankingu komend policji stołecznej.
Samych kolizji nie było już na naszym terenie rekorodowo wiele - na terenie działania mińskiej komendy było ich na tyle mało, by powiat zajął szóste miejsce w stołecznym rankingu. Ogólnie zanotowano 1774 wszystkich zdarzeń (wypadków i kolizji), co oznacza poprawę o 0,7% w stosunku do roku ubiegłego. Zdaniem Adama Piotrowskiego - naczelnika mińskiej drogówki, miała na to wpływ duża liczba zgłoszeń na początku ubiegłego roku. Gdyby nie to, że z powodu zmiany przepisów ubezpieczeniowych kierowcy w pierwszych tygodniach 2004 roku zgłaszali każdą najdrobniejszą stłuczkę, ogólna poprawa bezpieczeństwa byłaby bardziej widoczna w statystykach.
Choć brzmi to mało prawdopodobnie, policjanci uważają, że bezpieczeństwo poprawiło się dzięki samym kierowcom, którzy w minionym roku jeździli wolniej niż w 2003. Tymczasem, jak mówi Piotrowski, to właśnie nadmierna prędkość wciąż jest główną przyczyną wypadków, w tym również tych z najgorszym skutkiem. W wypadkach w roku 2004 zginęły 43 osoby, dokładnie tyle samo co w 2003 roku. Policjanci zatrzymali w 2004 r. znacznie więcej pijanych prowadzących niż rok wcześniej. Nie oznacza to jednak tym razem wzrostu pijaństwa wśród kierowców, ale większą skuteczność funkcjonariuszy. W roku 2003 policjanci zatrzymali około 670 osób, które prowadziły pod wpływem alkoholu, a rok później aż 1040.
Najniebezpieczniejszy w naszym powiecie nieustannie jest odcinek z Mińska Mazowieckiego do Warszawy. Choszczówka Stojecka, Wielgolas Brzeziński, Dębe Wielkie - to miejscowości, w których najczęściej dochodzi do poważnych zdarzeń drogowych. Również droga nr 50 na odcinku z Kołbieli, przez Mińsk, do Stanisławowa należy do tych o dużej liczbie wypadków. Trasa ta jest stosunkowo wąska, zaś stanowi ona szlak tranzytowy. Do tego TIR-ów nią jeżdżących wciąż przybywa. Na tych najbardziej niebezpiecznych odcinkach znaczna poprawa nastąpi prawdopodobnie dopiero po wybudowaniu obwodnicy dla Mińska. Wówczas też poprawić powinno się bezpieczeństwo w samym Mińsku, szczególnie na ulicy Warszawskiej. W samym mieście bezpieczniej jest dzięki kolejnym rondom pomimo, że wzbudzają one różne emocje. - Jestem zwolennikiem większym rond, a nie ich namiastek - mówi Piotrowski, według którego przypominające ronda „placki” nie do końca spełniają swoją rolę. Trudno mówić o ruchu okrężnym na nich, skoro autobusy często nawet nie próbują zmieścić się na jezdni, a zamiast tego przejeżdżają przez sam środek wysepki prawie tak, jak przez zwykłe skrzyżowanie. Naczelnik drogówki jest jednak przekonany, że nawet takie ronda są bezpieczniejsze od zwykłych skrzyżowań.
Złe parkowanie, o którym już pisaliśmy, to nie jedyny grzech kierowców w Mińsku. Według Piotrowskiego kłopotliwe okazuje się także ustępowanie pierwszeństwa pojazdowi, który znajduje się na rondzie oraz zachowanie odpowiedniej prędkości. Choć najczęściej Mińsk Mazowiecki jest zakorkowany, niektórym kierowcom udaje się jechać przez miasto z prędkością 140 km/h. Tymczasem wystarczyłoby powstrzymanie się od kilku drogowych grzechów, by policyjne statystyki wyglądały mniej zatrważająco. Tylko jak to wytłumaczyć grzesznikom, którzy wyjeżdżają na drogi z przekonaniem o swojej nieśmiertelności?
Numer: 2005 04
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ