Mińszczanie piszą...

Mamy kolejną w Mińsku Mazowieckim pisarkę. Jest nią Dorota Berg (Samulska), autorka powieści „Kudłata”. Już z notki biograficznej można odnieść wrażenie, że to powieść autobiograficzna. Nie do końca, bo – jak mówi sama autorka – to składak, czyli  życiorysy kilku kobiet i odrobina fantazji. Natomiast otoczenie Kudłatej jest żywcem wzięte z realu, o czym można się było przekonać podczas spotkania promocyjnego w mińskiej bibliotece

Kudłata słodycz

Mińszczanie piszą... / Kudłata słodycz

Dzieje Kudłatej to pisarski debiut mińszczanki Doroty Samulskiej, która obrała sobie tak górzysty pseudonim literacki. Ale zanosi się na kolejne historie, bo – jak wyznaje Dorota – ludzie i ich historie to kolejne książki i nawet gdyby nie chciała, ma ich w głowie i sercu na pęczki.
Akcja powieści o Kudłatej nie toczy się nad Srebrną, ale bohaterami są także mińszczanie. Najbliżsi autorki nie mieli do niej o to pretensji. Wręcz przeciwnie i dlatego zostawiła im prawdziwe imiona. Byli pierwszymi recenzentami książki i świetnie się przy niej bawili.
Pani Dorota zawodowo związana jest z nieruchomościami, jednak za nimi kryje się dużo więcej niż tylko budynki.
– Zajmuję się galeriami handlowymi, codziennie spotykam nowych ludzi. Mam więc na co dzień galerię osobowości. Spotykam ciekawych ludzi; pięknych, brzydkich, mądrych, głupich, upartych, łagodnych i każdy z nich mógłby być tematem kolejnej książki. Chciałabym mieć więcej czasu na pisanie, ale gdybym tylko pisała i nie uczestniczyła w prawdziwym życiu, nie chodziła do pracy, nie sterczała w ulicznych korkach, nie użerała się z codziennostkami, to nie miałabym o czym pisać, bo ja tylko odtwarzam to, co widzę i czuję dookoła siebie – wyznaje debiutująca pisarka.
To późny debiut, ale – co widać po sprzedaży książki – udany. Dorota ma i na to wytłumaczenie. Twierdzi, że kiedy była  młodą dziewczyną, mogła podzielić się z innymi tylko radością życia, teraz ma doświadczenia. Także te depresyjne, na które znalazła antidotum. Rzeczywiście, Kudłatą czyta się z przyjemnością, dającą ucieczkę od szarej rzeczywistości i trosk codziennego życia. Jest w niej również przepis, jak pogodzić przyjaźń, rodzinę, macierzyństwo i karierę.
Także miłość, bo – jak twierdzi Dorota – kto w nią nie wierzy, powinien natychmiast udać się do psychiatry albo księdza. Każda miłość – i ta do dzieci, do rodziców, do przyjaciół, i do... partnera nadaje sens naszemu życiu w każdym wieku. Gdyby nie wierzyła w miłość – uschłaby.
Słowem – jest patologicznie zakochana w życiu i ludziach, a ulubionym zajęciem jest celebrowanie dnia powszedniego. Dla Samulskiej codzienne czynności życiowe są... niezwykłe. Potrafi się zachwycić wszystkim, najmniejszymi i najbardziej banalnymi rzeczami, nawet jeżeli niektórzy czasem nazywają ją z tego powodu słodką idiotką.
Dalszy ciąg tych książkowych słodyczy też nastąpi. Teraz na przykład pisze historię, którą zaczerpnęła z życia bliskiej koleżanki, a kolejna będzie się już działa w jej rodzinnym Mińsku. Twierdzi, że kocha to dziwne miasto i na pewno nie zechce się przeprowadzać.
Jednak Samulska podczas spotkania autorskiego w MBP była onieśmielona. Nie tylko liczną publiką, ale przede wszystkim nową rolą. Prowadzący promocję Darek Mól robił, co mógł, zakładając nawet na głowę kudłatą perukę, ale wschodząca gwiazda antydepresyjnej lektury nie wychodziła ze stresu. Potwierdziła tym, że najtrudniej być celebrytką wśród swoich. Jeszcze do dziś słychać jej nerwowy śmiech, więc nie wiadomo, czy Kudłata rzeczywiście jest tak słodka i znieczulająca. Napiszemy, gdy przeczytamy...

Numer: 2011 26   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *