Kałuszyn po wakacjach

49 uczniów ze Szkoły Podstawowej w Kałuszynie spędziło niezapomniany tydzień w Zakopanem. Do zorganizowania kolonii - obok dyrektora szkoły Marka Pachnika i nauczycielek Agnieszki Borucińskiej, Izabeli Borucińskiej, Barbary Pachnik, Krystyny Raczyńskiej i Agnieszki Wierzbickiej - przyczyniła się GKRPA, a w szczególności Teresa Deretkiewicz

Tydzień w górach

Pobyt w stolicy polskich Tatr dzieci miały wypełniony wieloma atrakcjami – nie było czasu na to, by się nudzić. Trzy kilkugodzinne wycieczki w góry pozwoliły odkryć niektórym pasję górskich wędrówek. Nie zdobyli, co prawda, żadnego poważnego szczytu, ale krajobrazy, jakie mieli okazję oglądać, zapierały dech w piersiach. Nierzadko słychać było po drodze jęki i narzekania, niektórzy wręcz zapierali się, że dalej nie pójdą, jednak doping grupy robi swoje – nikt nie zrezygnował z marszu. Korzystając z pięknej słonecznej pogody spędzili jeden dzień w Popradzie na Słowacji, zażywając kąpieli w Aqua City. Kilka kąpielisk z wodą termalną, basen o olimpijskich wymiarach, zjeżdżalnie, sauna, jacuzzi pozwoliły odetchnąć i zrelaksować się po górskich wyprawach.
Cóż warte byłyby kolonie bez możliwości kupienia pamiątek? A więc – na Krupówki, zwane przez miejscowych Doliną Pięciu Sklepów. Tutaj każdy znalazł coś dla siebie, a ciupagi i owieczki biły rekordy popularności wśród młodych klientów z Mazowsza. Usatysfakcjonowani zakupami ruszyli dalej, aby poznać tatrzańską przyrodę. Sprawdzili też, jaki jest nowy Koziołek Matołek. Jak jego skradziony poprzednik, cierpliwie znosi wizyty dzieci w Muzeum Kornela Makuszyńskiego i chętnie pozuje do zdjęć. Wielu wrażeń dostarczyło wszystkim spotkanie z bacą w izbie regionalnej w wiosce o niezwykłej nazwie Murzasichle. Góral z krwi i kości opowiadał o Tatrach, góralskich zwyczajach, rozbójnikach, prezentował stroje ludowe, grał na różnych instrumentach i „gwarował”. To była prawdziwa lekcja regionalizmu. Niezapomniane chwile przeżyli również uczestnicząc w góralskiej Mszy św., a jako „rasowi” traperzy poruszali się głównie pieszo, jednak nie mogli sobie odmówić przyjemności przejażdżki kolejką na Gubałówkę, a tym bardziej zjazdu wyciągiem krzesełkowym z Butorowego Wierchu. Niektórzy poczuli pewien niepokój, nawet mówili mniej niż zazwyczaj, ale po dotarciu do stacji dolnej każdy krzyczał, że chce jeszcze raz.
A wieczorami… Pasowanie na kolonistę, konkursy, dyskoteka, ognisko... i moc upominków, za które dziękują sponsorom. Czas mijał szybko i niepostrzeżenie kolonie dobiegły końca. Jeszcze tylko postój w zalanym deszczem Krakowie, ale największą atrakcją była przypadkowa obecność na planie filmowym serialu „W11 - wydział śledczy”. Długo nie mogli ochłonąć po takich wrażeniach i wspólnych zdjęciach.

Numer: 2005 42   Autor: (aw, opr. jzp)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *