Pięćdziesięciu żołnierzy z 23. Bazy Lotniczej w Mińsku Mazowieckim złożyło wypowiedzenia. Za pół roku z pracy odejdzie nawet sam dowódca. Oficjalnie nikt nie podaje powodów tej decyzji

Ich było aż 50

W ubiegłym tygodniu zawrzało. Hasło buntu w jednostce poruszyło opinię publiczną. Czy faktycznie jednak tak jest? Trudno oceniać obiektywnie całą sytuację, bo oficjalnie nikt nie chce wypowiedzieć się na temat powodu tak drastycznych decyzji, jakie zostały podjęte. Żołnierze dyplomatycznie tłumaczą, że każdy ma prawo zrezygnować z pracy.
– Co mogę powiedzieć? Przecież nie będę zabierał głosu w sprawie, która mnie bezpośrednio nie dotyczy. Pracuję w tej jednostce wiele lat, ja wypowiedzenia nie złożyłem – tłumaczy nieoficjalnie jeden z oficerów. Dodaje jednak, że rozważał taką decyzję. Dlaczego? Tego już powiedzieć nie chce. Dowódca – pułkownik Robert Kozak, chociaż planuje rozstać się z jednostką za pół roku, również nie zabiera głosu w tej sprawie. Odsyła do rzecznika sił powietrznych. A ten również zachowuje wielka powściągliwość w komentowaniu sytuacji. – Około 50 żołnierzy z 23. Bazy rzeczywiście postanowiło zakończyć zawodową służbę wojskową, jednak nie mają oni obowiązku uzasadniania swoich decyzji. Obowiązuje ich półroczny okres wypowiedzenia (w okresie tym żołnierz może wycofać swój wniosek) i w tym czasie jednostka będzie funkcjonowała tak, jak do tej pory. Po upłynięciu tego okresu, wszczęta zostanie procedura zatrudniania na ich miejsce innych żołnierzy – informuje ppłk Robert Kupracz.
Ubiegły tydzień był pełen informacji związanych z polskim wojskiem; tragiczna śmierć 27 już żołnierza w Afganistanie, proces oskarżonych za akcję w Nangar Khel, a do tego 50 wypowiedzeń w mińskiej bazie lotniczej.
Według oficjalnych komunikatów teoretycznie wszystko jest pod kontrolą i w należytym porządku. Czy potwierdzi to praktyka? Czas pokaże, czy obecna sytuacja w 23. BLOT nie zakłóci jednak funkcjonowania jednostki.

Numer: 2011 24   Autor: (as)