Mińskie złotka 2011

Małżeńską przysięgę składali w 1961 roku. Nie były to czasy łatwe, ale mimo wszelkich przeciwności wytrwali w miłości aż 50 lat. Ich trud i poświęcenie dla rodziny docenił prezydent przyznając im medale za długoletnie pożycie małżeńskie. Mińskie złote pary odbierały je w czwartek 26 maja, a wśród nich znaleźli się również diamentowi jubilaci

Diament po złocie

Mińskie złotka 2011 / Diament  po złocie

Na prezydenckie medale za długoletnie pożycie małżeńskie zasłużyło 21 par, ale na uroczystości 5 z nich zabrakło. Tych, którzy przybyli z życzeniami na ustach witała szefowa USC Magdalena Zagórska oraz burmistrz Marcin Jakubowski, który już po raz drugi uhonorowywał małżonków. Mimo to z poruszenia dalej drżały mu ręce i głos, gdy w oczach odznaczanych par widział łzy wzruszenia. Zobaczył je również u Zofii i Bronisława Górasów, którzy prezydenckie medale otrzymali już 10 lat temu, a teraz wraz z mińskimi złotkami obchodzili diamentowe gody.
Państwo Górasowie mimo upływu aż 60 lat swój ślub pamiętają doskonale. Pani Zofia miała wtedy 18 lat, a jej ukochany był 5 lat starszy. Ta różnica wieku im nie przeszkadzała, a wręcz przeciwnie – jak oboje dzisiaj twierdzą – w związku mężczyzna zawsze powinien mieć na karku trochę więcej wiosen. Do urzędu stanu cywilnego pojechali bez żadnych parad, jakie to teraz urządzają młodzi. Najzwyczajniej – rowerem, zaraz po pracy. Na większy luksus w ówczesnych czasach niewielu mogło sobie pozwolić. Im taka skromna oprawa wystarczyła w zupełności, ważniejsza od tego była przecież ceremonia. Może dlatego przysięgę miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej dotrzymali przez tyle lat, mimo wszelkich przeszkód.
– Życie nie jest usłane różami, dlatego małżonkowie powinni umieć sobie wybaczać i nawzajem przepraszać – zdradza nam receptę na udany związek pani Zofia. Jej przepisem na wzorowe małżeństwo jest nie tylko krótka pamięć o kłótniach, ale przede wszystkim zrozumienie, bo – jak twierdzi – nie sztuką jest się rozejść, trudniej pogodzić. Takiej właśnie ugodowej postawy oczekuje od żony pan Bronisław. – Chłopaki są dobre i to dziewczyny powinny ustępować – żartuje diamentowy pan młody i dodaje już całkiem poważnie, że małżonkowie powinni skupić się na rodzinie. A tę państwo Górasowie mają liczną bo to aż cztery pokolenia. Doczekali się 7 wnucząt w tym jednego chłopaka oraz 3 prawnuczek i prawnuczka Frania. Ich wszystkich na uroczystości reprezentowała 3-miesięczna Zuzia, która pradziadkom przypatrywała się z kolan mamy. Razem wysłuchały burmistrzowskich życzeń, a potem przysiadły się do diamentowych jubilatów. Na pierwszy taniec już nie czekały, bo pary ciężko było do tego zachęcić. Udało się to dopiero po namowach szefowej USC, która na parkiecie stanęła jako pierwsza wraz z jednym ze złotych panów młodych. Za nimi ruszyli inni, nie żałując sił w gorącym tangu wygrywanym przez kapelę Małego Stasia. Nawet diamentowi Górasowie zaskakiwali formą.
Łatwiej niż na taniec, choć także z lekkim oporem, złote pary zgodziły się na sesję fotograficzną. Po złotych godach pozostały więc nie tylko wspomnienia i prezydenckie medale, ale również zdjęcia. Zapraszamy do naszej redakcji po odbiór tych wyjątkowych pamiątek.

Numer: 2011 23   Autor: Justyna Kowalczyk





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *