Czy miński burmistrz musi odpowiadać na wszystkie interpelacje lub pytania radnych? Już wcześniej dawał do zrozumienia, że radni nie powinni pytać o szczegóły, które mogą załatwić bez publicznego zgiełku. Teraz poszedł o krok dalej, kwalifikując wystąpienia radnych na spełniające wymogi statutowe lub będące tylko zabraniem głosu w jakiejś sprawie z pobożnymi życzeniami jej poprawy

Ścierwa na trawę

Ścierwa bywają ważne, a ponoć ludzkie bywają najohydniejsze. W mińskim parku także, a wtórują im ptasie kloaki, które nie bacząc na przechodniów zanieczyszczają co im podejdzie pod ogon. Mało tego, zdaniem dyrektor Markowskiej gawrony buszują także w śmietnikach, ale nie będzie ich prześladować, bo to... boże stworzenia. I niech radny Błaszczak ani też inni spacerowicze nie zarzucają pani dyrektor, że park brzydko pachnie, a ławki są połamane i obsrane. To nieprawda, bo Markowska przy pomocy dwóch pracowników sprząta park nawet w niedzielę. A teraz to owszem, park pachnie, ale tylko świeżo skoszoną trawą. Winni są także ludzie, bo rozpieszczają ptaszyska, suchym, często spleśniałym chlebem. A gdy ona ich upomina, że robią skrzydlatym niedźwiedzią przysługę, to się odszczekują, często dość niecenzuralnie.
Słowem – w parku nic więcej nie da się poprawić, a piaskownicę wystarczy przegrabić, by dzieci czuły się w niej bezpiecznie. To echo dyskusji tylko nad jednym pytaniem do burmistrza, który wyręczył się dyrektorką MDK. Nic dziwnego, że po takich odpowiedziach padł wniosek, by kulturę oddzielić od parku i to  na zawsze.
A co można zrobić z szemraną giełdą na parkingu przy ul. Kościuszki? Radny Kazimierz Markowski (tylko zbieżność nazwisk z szefową MDK) ma już dość łamania prawa, które ukróciłby płatny parking. Burmistrz Jakubowski nie mówi - nie, ale na trzy parkomaty po 12 tysięcy musi najpierw zdobyć pieniądze. Komunikacyjne problemy ma też ul. Łupińskiego, której trzeba przystanku autobusowego i spowalniaczy ruchu. Przy okazji wyszło na jaw, że radny Cichocki przechodzi przez pasy na czerwonym świetle. Nie sam, a z innymi mińszczanami, którzy nie mogą się doczekać zielonego. Burmistrz najpierw nie zrozumiał, o co chodzi, ale wnet skojarzył, że na skrzyżowaniach czerwień dominuje przez uaktywnione lewoskręty.
Trudno sobie wyobrazić zirytowanego radnego Mireckiego, ale tym razem dotknął go do żywego brak na urodzinowej gali gości z zagranicy. Burmistrz twierdzi, że zabrakłoby czasu i miejsc na ich godne przyjęcie, ale Mirecki nadal uważał, że to błąd. Ciekawe, czy również błędem było organizowanie benefisu na cześć byłego prezydenta Kaczorowskiego w Warszawie, o co pytał radny Michał Góras. Zażądał przy okazji ujawnienia kosztów imprezy i wyjaśnienia braku zaproszeń. Dociekliwość radnego sięgnęła zenitu, gdy zarzucił burmistrzowi istnienie adresu jego prywatnej strony na oficjalnej witrynie miasta. – Jest nieaktywna i już znika – obiecywał niezrażony Jakubowski.
Pierwszy raz z pytaniami (oświatowo istotnymi) wystąpiła Krystyna Milewska-Stasinowska. Do szkół idzie nowe, a z nim standaryzacja bezpieczeństwa, publiczna ocena pracy szkoły przed ujawnieniami EWD, czyli edukacyjnej wartości dodanej. Trzeba więc się do tych zmian przygotowań. – Poziom edukacji mamy wysoki, a pieniądze nie idą w błoto – uciął rozważania Jakubowski, traktując wypowiedzi radnej jako asumpt do dyskusji z udziałem tylko fachowców.
Również na później przesunął rozwiązanie problemów zatłoczonej Dąbrówki, a z ciekawostek ujawnił, że MOPS zajmie miejsce PWiK przy ul. Tuwima, a dyrektor Samulik zostanie zesłany na oczyszczalnię. A co z PGK? Na razie odchodzi jego dyrektor, a potem – być może likwidacja lub połączenie z innymi spółkami skarbu miasta, by stworzyć jeden zakład komunalny, który zajmie się także miejskimi parkami i gawronami. Bo kto to widział, by ścierwa brudziły ludzi, a nie świeżo skoszoną trawę.

Numer: 2011 22   Autor: J. Zbigniew Piątkowski