Autosalon

Te przepisy miały wejść w życie już kilkakrotnie. Pierwszy poważny termin wyznaczono na 1 stycznia 2005 roku. Potem protestowali szefowie ośrodków wojewódzkich, którzy uważali, że nie są jeszcze przygotowani do takiej reformy

Boje o placyk

1 października wydawał się terminem ostatecznym, ale... Minister Infrastruktury „nie zdążył” podpisać na czas odpowiedniego rozporządzenia, które zmieniało dotychczasowe zasady egzaminowania kandydatów na kierowców. Kiedy pojawi się podpis? Raczej nie szybko, bo ten z kolei zależy od spóźniających się wyników ekspertyz z Rządowego Centrum Legislacji.

Dla kandydatów na kierowców oznacza to, że chcąc załapać się na stare zasady, spieszyli się niepotrzebnie, albo że dzięki swojemu pośpiechowi mają teraz więcej czasu, by zdać egzamin w starej formule. Pośpiech klientów bardzo wyraźnie było ostatnio widać również w mińskich ośrodkach nauki jazdy. Na fali tego wzmożonego zainteresowania powstało nawet kilka nowych ośrodków. Klientów natomiast nie brakowało, bo nowe kursy i egzaminy, jak wszystko co nowe w polskim prawie, będą kosztowały więcej niż stare. Obecnie za egzamin zapłacimy niecałe 100 zł. Wg nowych zasad będzie to ok. 200 zł. Mimo tego, że ciągłe przekładanie terminu wejścia w życie nowych przepisów nieustannie napędza kursową koniunkturę, ludzie z tej branży nie są z tego zadowoleni. Andrzej Gańko, który na rynku nauki jazdy aktywny jest od dawna i to zarówno w Siedlcach, jak i w Mińsku, widzi potrzebę jak najszybszego wprowadzenia nowych zasad. Według niego większość nowych zapisów przyczyni się do wzrostu bezpieczeństwa, dlatego nie ma sensu zwlekać. Szczególnie korzystne wydaje się zwiększenie liczby jazd w ruchu drogowym, kosztem manewrów na placu. Przyda się również więcej wiedzy teoretycznej. Tymczasem teraz kursant, który samochodem potrafi jeździć głównie po placu, wyjeżdżając samodzielnie na ulice potrafi wystraszyć się pieszego albo kota - nie jest bowiem przyzwyczajony do nagłych zdarzeń na drodze i nie potrafi na nie odpowiednio reagować. Gańko ma jednak wątpliwości co do umożliwienia 16-latkom prowadzenia samochodu pod warunkiem obecności dorosłego kierowcy na fotelu obok. - Przepisy nie mogłyby tego okiełznać - mówi argumentując, że młodzi kierowcy w praktyce i tak często jeździliby bez rodziców, a bezpieczeństwo na drogach z tego powodu pogorszyłoby się.
Według nowych przepisów egzamin praktyczny miałby się odbywać nie na placu manewrowym, ale bezpośrednio w ruchu miejskim. W samochodach egzaminacyjnych znajdą się kamery i mikrofony - głównie po to, by lepiej można było kontrolować pracę i uczciwość egzaminatorów. Wśród zmian wprowadzone zostaną także: parkowanie i zawracanie w warunkach ruchu drogowego, poszerzenie toru egzaminacyjnego i wydłużenie czasu egzaminu do 40 min. Kursanci będą musieli również nauczyć się jeździć nocą.
Teraz mówi się o dwóch nowych terminach wprowadzenia zmian - od 1 grudnia oraz od 1 stycznia. Póki co jednak trwa kursowa gorączka, ale zdawalność egzaminów spadła, co tłumaczone jest tym, iż kandydaci na kierowców tak bardzo się spieszą po prawo jazdy, że w konsekwencji uczą się byle jak. Tak więc zapowiedź zmian mających zwiększyć bezpieczeństwo jak na razie przyczynia się do jego zmniejszenia.
Nowe zasady mają sprawić, że na naszych drogach będzie bezpieczniej. Od lat mówi się o tym, że zamiast nauki parkowania lepsza będzie nauka jazdy. Takie argumenty wydają się logiczne i łatwo padają na podatny grunt. Nie ma wątpliwości, że nauka powinna obejmować bardzo trudną dla początkującego kierowcy jazdę nocą oraz że jazda w mieście i poza terenem zabudowanym powinna zajmować kursantów i ich instruktorów bardziej niż dotychczas. Nie zgadzam się jednak z tymi, którzy uważają, że należy to zrobić kosztem nauki parkowania. Popatrz, jak parkuje twój sąsiad, a dowiesz się, czy prawo jazdy zdobył legalnie, czy je sobie kupił! Jeśli ktoś nie potrafi wykonać tzw. koperty, czyli nie potrafi zaparkować pomiędzy dwoma zaparkowanymi wzdłuż jezdni autami, może nie poradzić sobie w wielu trudnych sytuacjach na drodze. Umiejętność parkowania uczy bowiem właściwie szacować odległość między samochodami, uczy więc precyzji, od której w warunkach drogowych przy większych prędkościach często zależy to, czy uda nam się uniknąć wypadku. Jeśli ktoś parkować nie potrafi, oznacza to, że ma problem z określaniem odległości między krawędziami jego pojazdu i pojazdów innych osób. Dlatego trudniej niż osobom potrafiącym parkować będzie takiej osobie uniknąć wypadku czy kolizji. Jeśli rezygnacja z placu manewrowego ma oznaczać zwiększenie bezpieczeństwa na polskich drogach, to... ja wysiadam.

Numer: 2005 42   Autor: Marcin Pietraszek





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *