Wszystko wskazuje na to, że wkrótce przed sądem stanie lekarz mińskiego Zakładu Opieki Zdrowotnej. Dariuszowi W. postawiono już zarzuty o narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia i nieudzielenia należytej pomocy mieszkance po¬wiatu mińskiego w skutek czego kobieta zmarła
Wpadka do sądu

Świetny specjalista, wieloletni pracownik ZOZ-u, lekarz, na którego nie było skarg, lubiany przez pacjentów - tak podsumowują Dariusza W. koleżanki i koledzy z pracy. Opinię potwierdza dyrektor Mieczysław Romejko. - Nie ma jeszcze wyroku sądu, więc za wcześnie na wypowiadanie jakichkolwiek opinii na ten temat. To dobry lekarz i specjalista. Pracuje wiele lat w przychodni przy ulicy Kościuszki i na dyżurach w naszym pogotowiu - tłumaczy dyrektor Romejko, podkreślając, że dopóki nie ma prawomocnego wyroku, nie zachodzą żadne przesłanki do zwolnienia Dariusza W. z pracy. I trudno się z tym nie zgodzić, bowiem znamy wiele przypadków ferowania przez społeczeństwo przedwczesnych wyroków, które później nie znajdowały pokrycia w orzeczeniach Temidy. Dobre zdanie na temat specjalisty ma również pełnomocnik ds. praw pacjenta w mińskim ZOZ, Ilona Tułodziecka.
- Do tej pory na tego lekarza nie było żadnych skarg, to dobry specjalista. O tej konkretnej sprawie informacji dokładnych nie mam, ponieważ rodzina nie zwróciła się do mnie z prośbą o pomoc - tłumaczy Tułodziecka dodając, że w przypadku, kiedy sprawą zajmuje się prokuratura, ona dostanie informacje później.
Tak czy inaczej sprawa jest, a jej dalszy ciąg zapowiada się mało ciekawie. Prokuratura w Mińsku skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Dariuszowi W.
- 7 stycznia 2010 i 27 stycznia 2010 roku w Mińsku, pełniąc służbę jako lekarz dyżurny Nocnej i Świątecznej Wyjazdowej Opieki Lekarskiej w POZ SP ZOZ Mińsk Mazowiecki, naraził na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia Małgorzatę Ż., do której to pacjentki został wezwany, bowiem nie udzielił pokrzywdzonej należytej pomocy medycznej i dokonał nieprawidłowego rozpoznania stanu jej zdrowia oraz odmówił przyjęcia pokrzywdzonej do szpitala, co w realiach tego zdarzenia było całkowicie nieuzasadnione. W następstwie zachowania oskarżonego Małgorzata Ż. doznała, będącej efektem przedziurawienia wrzodu żołądka, zapalenia otrzewnej, co w konsekwencji doprowadziło do niewydolności wielonarządowej i zgonu pokrzywdzonej w dniu 27 stycznia 2010 roku - cytuje akt oskarżenia prokurator Krystyna Gołąbek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Siedlcach.
Tak więc pierwszym błędnym zachowaniem lekarza wezwanego do chorej 7 stycznia ubiegłego roku było niewłaściwe, nierzetelne badanie. To zaś poskutkowało brakiem odpowiedniego leczenia, a wręcz wpłynęło na pogorszenie się stanu zdrowia pacjentki. Biegli ocenili, że już wtedy powinna ona trafić do szpitala. Kolejny raz lekarza wezwano 27 stycznia. Po przyjeździe na miejsce powtórnie nie zastosował się on do procedur i też źle zdiagnozował schorzenie. Nie zabrał Małgorzaty Ż. do szpitala, a tylko tam mogła zostać prawidłowo leczona. Efekt tych pomyłek był tragiczny. Jeszcze tego samego dnia kobieta zmarła.
Tyle prokuratura. Czy tak było faktycznie rozstrzygnie już wkrótce sąd. Jeśli zawarte w akcie oskarżenia zarzuty potwierdzą się, Dariuszowi W. grozi nawet do pięciu lat więzienia.
Prokuratura prowadzi również postępowanie przeciwko drugiemu z mińskich lekarzy Piotrowi B. Biegli badają sprawę podobną to tej, w której głównym bohaterem jest Dariusz W. To postępowanie jest jednak dopiero w toku i dziś nie można ocenić, jaki będzie jego finał. Pewne jest natomiast jedno - Piotr B. nie pracuje już w mińskim ZOZ-ie.
Numer: 2011 18 Autor: Anna Sadowska
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ