Powiat spożywczy

Było prawie pewne, że to Mińsk Mazowiecki doczekał się spożywczego lauru marszałka Struzika. Niestety, jeśli już, to raczej mińska gmina, gdzie mieszka twórca „Chleba życia” i Wielgolas, gdzie Robert Jasiński swój przepis wcielił w życie, czyli produkcję. Od kilku miesięcy jest on atrakcją handlową piekarni Zbigniewa Dąbrowskiego, a teraz naszą lokalna dumą

Duma na zakwasie

Powiat spożywczy / Duma  na zakwasie

Robert Jasiński pochodzi z Piaseczna, a swoje dorosłe życie związał z Warszawą. Tam uczył się technologii piekarnictwa i w stolicy zajął się dystrybucją... herbaty. To był lepszy interes od pieczenia chleba, ale niestety się skończył. Postanowił więc przed dwoma laty wrócić do wyuczonego zawodu, oferując współpracę okolicznym piekarniom. Mieszkał już wtedy z żoną Moniką i dziećmi (Euniką i Adrianem) w Budach Janowskich, a spośród kilku piekarni wybrał zakład Zbigniewa Dąbrowskiego z Wielgolasu, gdzie stał się technologiem.
– Mam konserwatywne spojrzenie na produkcję chleba, bo na szczęście nie weszły mi w krew polepszacze – żartuje Jasiński, opowiadając o swym przekonaniu do piekarniczej tradycji. W Wielgolesie zaczął od wdrażania norm jakościowych (HACAP, ISO:9001), ale wciąż myślał o wprowadzeniu technologii opartej tylko na zakwasie. Zainspirowali go przyjaciele, wypiekający w domu pieczywo bez drożdży i polepszaczy. Przez pół roku opracowywał receptury, nadzorował próbne wypieki, by wreszcie nazwać swój produkt „Chlebem życia”. Bez konotacji religijnych, a tylko dlatego, że jest zdrowy i podobny do człowieka, który też powinien wzrastać naturalnie i bez pośpiechu, bo ten zabija wszelkie wartości. „Chleb życia” rośnie 8 godzin, a kilogram tego rarytasu kosztuje około 8 zł.
– To wcale nie tak drogo – zapewnia Jasiński, biorąc pod uwagę jego czas produkcji i walory smakowe. Obecnie sprzedaje się w kilkudziesięciu punktach Mińska Mazowieckiego i okolicznych miejscowości w czterech wariantach handlowych – SZLACHECKI, KURACJUSZ, PRAWDZIWY I ZDRÓWKO. Ten ostatni próbują podrabiać konkurenci, ale – jak twierdzi pan Robert – nie dadzą rady, bo w jego technologii jest pewna tajemnica, którą zna tylko on.

Zanim 18 maja pojedzie po spożywczy Laur, chce docenić swoich współpracowników za ich cierpliwość podczas wdrażania technologii „Chleba życia”. I zapowiada, że to jeszcze nie koniec. Niedługo już doczekamy się okrągłych bochenków „Chleba życia” o nazwie MIŃSKI, którego recepturę zaczerpnął sprzed wojny i oczywiście od mińskich, najstarszych gospodyń.

Numer: 2011 13   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *