Pałac Ogińskich

Pomimo że siedlczanie z sentymentem mówią o niegdysiejszej właścicielce miasta, księżnej Ogińskiej, jej zabytkowy pałac niszczał od lat. Władze nie miały i pomysłu, i środków na remont, dlatego w końcu chętnie się go pozbyły. I właśnie dzięki temu obiekt wraca do świetności.

Na połysk

Za darmo i z prawdziwą ulgą miasto przekazało pałac Akademii Podlaskiej. Wierzono, że są tam ludzie, którzy potrafią ten dar umiejętnie wykorzystać. Bo ani radni, ani prezydent tego zrobić nie potrafili (władze miejskie nie zdobyły dotychczas nawet centa dla Siedlec z funduszy oferowanych przez UE). W Akademii rzeczywiście był ktoś, kto zgromadził czwórkę zdolnych ludzi, a ci przygotowali wszelkie papiery i zdobyli unijne pieniądze na remont i przebudowę.

Tym kimś jest kanclerz uczelni Andrzej Tarasiuk. Rozmowa z nim łatwa nie jest, bo kanclerz jest człowiekiem bardzo skromnym i uważa, że w życiu bardziej liczą się czyny niż dywagacje. Dlatego mówi wyłącznie o projekcie i jego realizacji. Na modernizację pałacu uczelnia zdobyła z UE prawie 14,5 mln euro. Pokryje to 75 proc. kosztów, bo koszt całkowity inwestycji wyniesie 19 mln 162 tys. euro. Resztę Akademia wyłoży więc sama.
Andrzej Tarasiuk zdaje się bardziej cieszyć nie samym zdobyciem pieniędzy, które uważa za oczywiste, ile tym, że umożliwił to doskonały projekt inwestycji przedłożony UE. – Opracowała go czwórka młodych ludzi pracujących w naszej administracji, prawnicy i ekonomiści – mówi „Cs?”.
- Zrobili to tak dobrze, że otrzymaliśmy aż 95 proc. sumy, którą mogliśmy uzyskać z funduszy unijnych.

Dwa szkielety
Rozmach, z jakim prowadzone są prace modernizacyjne, zwraca uwagę. Dach pokryto dachówką ceramiczną, odnowiono kominy, skuwane są stare tynki zewnętrzne, teren ogrodzono stylizowanym, metalowym parkanem, budowane są dwie efektowne bramy, podjazd, trwa zakładanie frontowego ogrodu, a z tyłu pałacu zostanie założony ogród włoski. Oczywiście prace trwają i w środku, a że pałac jest zabytkiem, czuwa nad nimi konserwator Stanisław Fiedorczuk.
Zaskoczenia? Były, a jakże. Przede wszystkim okazało się, że obydwa skrzydła pałacu dobudowano nieco później, w dodatku lewe łączono z głównym budynkiem samą zaprawą (nie spajając ze sobą cegieł). Natomiast w – mówiąc współcześnie – przedpokoju, z lewej strony, tuż pod ścianą i pół metra pod zerwaną posadzką znaleziono dwa szkielety. Jak pokazały badania należały do młodych mężczyzn, naprędce tu pochowanych (jeden nad drugim), prawdopodobnie podczas walk pierwszej wojny światowej. Resztki pasów i mundurów poświadczają, że byli to żołnierze.

Będą nocne straże
Konserwator Stanisław Fiedorczuk miał nadzieję, że w którymś z pokojów, pod grubym tynkiem znajdą się pozostałości malowideł ściennych, lecz okazało się, że ich tam nie było. Zamiast nich odkryto jednak pod tynkiem dwa stare kominki, w tym jeden z zachowaną żeliwną płytą grzejną. Zaskakujące było za to, że pałac – pomimo, iż stojący przez setki lat na podmokłym gruncie – nie bardzo ucierpiał od wody. Podciąganiu wilgoci zapobiegły ceglane fundamenty znajdujące się zresztą do dziś w dobrym stanie. Zgodnie z wymogami budowlanej solidności zostały osuszone (zbudowany też zostanie system odwadniający).
– Pałac musi być dozorowany w nocy – tłumaczy konserwator. - Obawiamy się wandali, zwłaszcza graficiarzy. A podsumowując naszą rozmowę dodaje: - Prace przebiegają bardzo sprawnie, według harmonogramu. Firma, która wygrała przetarg wykonuje je fachowo i myślę, że zakończy je z wyprzedzeniem. Obiekt zostanie oddany do użytku w pierwszym kwartale 2008 roku.

Numer: 2005 41   Autor: Adam Socha





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *