W ostatni poniedziałek lutego mińscy radni mieli się spotkać na kolejnej sesji. Zamiast niej była konferencja prasowa. Nie z burmistrzem Jakubowskim, a jego polityczną opozycją, która ma większość głosów w radzie. Wcale to nie znaczy, że o burmistrzu nie było mowy. Ależ mówiono i to przeważnie negatywnie...

Współpraca z piętnem

Widoczne w czasie kampanii wyborczej różnice programowo-personalne zamiast ustępować wciąż się nasilają. Tak jest, gdy piętno nieetycznych słów i działań uniemożliwia chęć, a nawet konieczność współpracy. Na razie tylko deklarowaną werbalnie, bo osiągnięte podczas głosowania budżetu porozumienie już odzywa się czkawką.
Mówiło o tym smutnym i dziwnym stanie ośmioro radnych po równo reprezentujących klub Mińskiego Forum i PiS-u. W sumie stricte elita rady, bo sami jej przewodniczący (Kulma, Jurek, Góras) lub szefowie komisji (Ślusarczyk, Szymkiewicz, Rombel, Cyran i Markowski). Już od początku było pewne, że na współpracy z burmistrzem nie zostawią suchej nitki.
Po wstępnych przymiarkach Dariusza Kulmy i Michała Górasa, do rozprawy z burmistrzem i niektórymi mediami ruszyła Teresa Szymkiewicz. Radna udowadniała, że opozycja skupiona w Porozumieniu dla Mińska Mazowieckiego podeszła do propozycji budżetowych burmistrza ze zrozumieniem. Co za to otrzymała? Zamiast podziękowań Jakubowski zganił ją na łamach prasy. Medialne fałszywki dotyczyły również usunięcia z budżetu przebudowy ul. Chochołowskiej czy rezygnacji z modernizowania kuchni w Dąbrówce.
To burmistrz – zdaniem Szymkiewiczowej – dążył do rezygnacji z tych potrzebnych inwestycji, kłamiąc przy okazji, że stan prawny gruntów uniemożliwia remont Chochołowskiej. To nieprawda, bo akurat ta droga będzie realizowana przy pomocy specustawy i w całości.
– Najwyższy czas, byśmy sobie nie przeszkadzali – apelował Leon Jurek, przypominając znane już zarządzenie burmistrza o zakazie informowania radnych przez pracowników magistratu. Ta bezprawna niegrzeczność nie ma nic wspólnego z deklaracjami współpracy.
Jakubowski wciąż operuje wyborczymi hasłami, zamiast wziąć się do roboty. Jeszcze nie ogłosił wolnego przetargu, choć od sesji minął miesiąc, a opowiada np. o zaniechaniu budowy stref płatnego parkowania. Po to są – zdaniem Jurka – zmiany w budżecie, by wrócić do wcześniejszych planów. Jasno więc wynika, że burmistrz musi wykonać uchwały rady, bo jej podlega. Zanosi się więc, że opozycja Jakubowskiemu nie odpuści, a ten może tylko klinczować uchwały, z którymi ma nie po drodze.
– Tym bardziej, że – jak zapowiedział Michał Góras – dobrego radnego rozpoznaje się po liczbie interpelacji i odwadze wprowadzenia do budżetu swoich projektów inwestycji.
Burmistrz umył ręce w sprawach oświatowych, ale – zdaniem Grzegorza Cyrana – brak decyzji jest również decyzją. Radny opttuje za powrotem do pierwotnych rejonów oświatowych, by gimnazjum przy ul. Kopernika mogło przetrwać i się rozwijać w warunkach najlepszych w mieście. A takie będą po remoncie gmachu szkoły i zbudowaniu obiektów sportowych.
Wtórowała mu Wanda Rombel, ale tylko z troską o dobro dzieci i kinomanów oblewających się wstydem, gdy jak obejrzeć film jadą do... Mrozów.
O problemach oświatowych i szeroko pojętej kultury radni będą rozmawiać podczas debat roboczych, którymi przewodniczący Kulma chce urozmaicić pracę mińskiego samorządu. Nie tylko podyskutują o szkołach i kinie, bo już w poniedziałek 7 marca omówią drażniące kwestie komunalne (śmieci, targowisko, mieszkania), by w dalszej kolejności zająć się parkingami, bezpieczeństwem i wspomnianą kulturą.
Czy wzniosą się ponad polityczne i personalne urazy? Robert Ślusarczyk jako główny rewident władzy wykonawczej nie jest optymistą.
– Po wyborach była próba koalicji ponad podziałami, ale radni PO nie byli zainteresowani – wyjawił dziennikarzom, którzy w większości nie chcieli poznać szczegółów. Jakby obrazili się za krytykę...

PS. Inspirowane przez dziennikarzy wątki dyskusyjne z konferencji prasowej w felietonie na str. 3

Numer: 2011 10   Autor: J. Zbigniew Piątkowski