W Mińsku

Wybory nie zakłóciły niedzielnej senności Mińska. Do siedzib komisji wyborczych ludzie wędrowali po nabożeństwach, wychodząc na poobiedni spacer, a tylko nieliczni wychodzili specjalnie, by zagłosować

Dzień wyborów

W stan gotowości postawiona została cała policja, nawet komendant Dariusz Pergoł, jego zastępcy i rzecznik prasowy trwali na stanowiskach dowodzenia, a patrole krążyły po mieście. Być może dlatego nie było żadnych ekscesów poza podpaleniem plakatów na parkanie przy ul. Warszawskiej. Mińszczanie mogli więc spokojnie oddawać głosy.
Przedpołudniowe wyniki nie napawały optymizmem – można się było spodziewać frekwencji w granicach 30 %. Ale już przed wieczorem jej wynik był zaskakujący – na dwie godziny przed zamknięciem lokali wyborczych frekwencja sięgnęła 39 %, by ostatecznie przekroczyć 46 %. W powiecie mińskim tylko Sulejówek osiągnął większą o 5 % frekwencję wyborczą. Ludzie na ulicach deklarowali gotowość oddania głosów na „swoich”. Największą popularnością cieszyli się kandydaci Samoobrony, PiS, PO i PSL. Nieliczni byli zwolennicy LPR i narodowców. Młodzież generalnie szykuje się do wyborów prezydenckich, bo tam sytuacja jest przejrzysta – tylko dwóch liczących się kandydatów. W wyborach parlamentarnych gubią się w powodzi podobnie brzmiących wyborczych deklaracji, gdzie trudno jednoznacznie się określić. W tej sytuacji bardzo dojrzali mińszczanie wzięli na siebie ciężar odpowiedzialności za losy kraju i to ich było można spotkać przy urnach przez cały dzień. Przyprowadzali ze sobą całe rodziny, a najmilszym widokiem był akt wrzucania kart wyborczych do urn przez maluchy, które prawa wyborcze nabędą za kilkanaście lat. Pod urzędem miasta czuwał sa- mochód straży miejskiej, który kilka razy użyty był do podwiezienia osób niepełnosprawnych do lokali wyborczych. Później wykorzystany był do zwożenia protokołów z komisji wyborczych do urzędu miasta, gdzie czuwała Jadwiga Frelak – pełnomocnik okręgowej komisji wyborczej. Na parterze urzędu dyżur pełniły pracownice działu ewidencji ludności, które służyły pomocą w zapytaniach, jakie w wątpliwych sprawach kierowały do nich komisje wyborcze. A chodzi tu o ogólnopolski rejestr wyborców, w którym zapisani są wszyscy obywatele mający prawa wyborcze w miejscu stałego zamieszkania. Każdy mógł przed wyborami sprawdzić, czy znajduje się w rejestrze i w jakim miejscu ma prawo głosować. Na tydzień przed wyborami było ponad pół tysiąca korekt w mińskim rejestrze, w dniu wyborów jeszcze około setki zapytań z komisji. W kilku punktach ankieterzy badania opinii publicznej prowadzili sondaże dla TV i oni też nie spodziewali się, że w Mińsku Mazowieckim frekwencja wyborcza przekroczy 46%. Taki jest nieprzewidywalny ten Mińsk, panie...

Numer: 2005 40   Autor: Józef Lipiński





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *