Wzięli i napisali...

Zapewne wynik wyborów zdziwił byłego wójta gminy Dębe Wielkie – Hannę Wodnicką. Tymczasem znaczna większość mieszkańców, już od dawna czekała na pozytywne zmiany, czemu dali wyraz podczas ostatnich wyborów samorządowych

Trudne zmiany

Wzięli i napisali... / Trudne zmiany

W nowej radzie gminy pozostała tylko jedna radna z poprzedniej kadencji, co najlepiej obrazuje nastroje, jakie panowały wśród wyborców. Już od dłuższego czasu bezskutecznie oczekiwali na poprawę jakości dróg, oświetlenia ulic, kanalizację, a co się z tym wiąże, większą oczyszczalnię ścieków, gdyż ta, która została wybudowana, jest stanowczo za mała.
Nowy wójt Krzysztof Kalinowski zdaje sobie sprawę z tego, jak trudne zadanie go czeka. Śmiało powiedzieć można, że ostatnie 5 kadencji, a więc 20 lat, to był czas prawie całkowicie zmarnowany dla gminy Dębe Wielkie, która chyba nigdy nie miała szczęścia do mądrych i uczciwych włodarzy.
Kalinowski zaczął delikatnie zmieniać pracowników na wyższych stanowiskach w urzędzie gminy. Miejmy nadzieję, że robił to zgodnie z literą prawa pracy, a nie tak, jak zrobiła to osiem lat temu jego poprzedniczka. Konsekwencją jej działania były procesy przed sądem pracy i wysokie odszkodowania, jakie wypłacane były z gminnej kasy, która i tak była bardzo zadłużona. Do dziś ciężko zrozumieć, dlaczego za niekompetencje Wodnickiej zapłacili wszyscy mieszkańcy, a nie osoba, która podejmowała takie irracjonalne decyzje. Przez to nie starczało funduszy na poprawienie rowów odwadniających, a także na modernizację dróg na terenie gminy, które są chyba najgorsze w całym województwie mazowieckim, a na pewno w powiecie mińskim.
Wynikiem fatalnego zarządzania jest fakt, że chyba żadna z gmin w powiecie mińskim nie jest tak bardzo cywilizacyjnie zacofana. Czy można będzie w ciągu czterech lat kadencji nowej rady gminy oraz wójta, nadrobić ponad 20-letnie zaniedbania? Plany i założenia nowego wójta są bardzo słuszne i jak widać zostały zaakceptowane przez znaczną większość wyborców. Zrealizowanie ich będzie jednak wymagało ogromnych nakładów finansowych, a tych biedna gmina sama nie zdoła wygenerować. Zaciąganie pożyczek jest kiepskim pomysłem, gdyż gmina jest już maksymalnie zadłużona. Pozostały tylko różne dotacje, a przede wszystkim fundusze unijne. Niestety, jak do tej pory, bardzo słabe były wyniki pozyskiwania ich dla tej gminy. Chętnych na te pieniądze, na terenie całego kraju jest bardzo wielu. Dla wszystkich potrzebujących z pewnością nie wystarczy. Otrzymają tylko nieliczni. Tym bardziej, że co roku kwotowo będzie coraz mniej unijnych euro, na wyrównywanie dysproporcji pomiędzy regionami.
Co zrobić, aby jednak nadrobić zaniedbania? Jeśli wójt Kalinowski nie jest bratankiem jednego z liderów PSL i nie będzie mógł udowodnić swego pokrewieństwa z prominentem. Może być więc ciężko o poprawę trudnej sytuacji, w jakiej znajduje się gmina Dębe Wielkie.

Numer: 2011 05   Autor: Jerzy M. Ciechomski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *