W Stanisławowie

Najbardziej drażliwą kwestią na wrześniowej sesji rady gminy w Stanisławowie była oświata, która wywołała długą dyskusję

Sąd nad szkołami

Przewodniczący Andrzej Gałązka przedstawił wnioski komisji powołanej do analizy finansowej i funkcjonowania gminnej oświaty. Według niej dyrektorzy powinni egzekwować 40-godzinny tydzień pracy nauczycieli, szkołę w Rządzy należy całkowicie zlikwidować, przeanalizować koszty działalności przedszkoli pod kątem opłaty ogólnej, wykonać remonty budynków, by ograniczyć utratę ciepła, zmniejszyć koszty systemu grzewczego w szkole w Stanisławowie, Pustelniku i Ładzyniu oraz rozważyć możliwość stworzenia zespołu szkół w gminie.
Do każdego z nich odniósł się wójt Wojciech Witczak. Stwierdził m.in., że niemożliwością jest zatrzymanie w szkole nauczyciela na tyle godzin, bo chce się on dokształcać i przygotować do lekcji. Za zasadny uznał wniosek dotyczący likwidacji szkoły w Rządzy. W sprawie przedszkoli Witczak poinformował, że o około 50% podniesiono opłaty za przedszkola – dziennie zamyka się w 4,50 zł. Natomiast jeśli chodzi o zespół szkół, to musiałby on się mieścić w jednym budynku, a to nie jest możliwe. Stwierdził, że może lepszym wyjściem byłaby filia, ale jak poinformował dyrektor Wieczorek, ta może dotyczyć tylko szkoły podstawowej, gimnazjum już nie obejmuje.
Zaczęło się, gdy radny Andrzej Kowalczyk, przedstawił ranking szkół podstawowych i gimnazjalnych „Cs?”, żądając od dyrektorów podania przyczyn tak złych wyników naszych szkół. Pierwsza wypowiedziała się Krystyna Piątek: - Wyniki nie świadczą o posiadanej wiedzy. Uczniowie nie potrafią sobie po prostu poradzić ze stresem, ogranicza ich limit czasowy – broniła siebie i uczniów. Do wyjaśnień dołączyła, Zofia Jankowska, według której wyniki z biologii w jej szkole były tak mizerne, bo uczniowie poznali dział uwzględniony podczas egzaminu już po nim. Istotnym problemem jest też brak pomocy w domu ze strony rodziców. Jan Leś tłumaczył zaś, że do analizy wyników musi przygotować materiały i wtedy będzie dyskutował. - Staramy się współpracować z uczniami, ale do nauki brakuje pomocy dydaktycznych – stwierdziła Mirosława Rek, a Lidia Marczak zdefiniowała egzamin gimnazjalny jako sprawdzian kompetencji mający wykryć braki u dziecka. To nie matura, a że nie jest źle, poparła statystyką: do liceów dostało się 16 pustelnickich uczniów, technikum – 11, zawodówek – 9. Z nich 17 uczy się w stolicy, 5 w Sulejówku, 13 w Mińsku, a 1 w Janowie.
Radny Kowalczyk skrytykował wypowiedzi kierowników placówek twierdząc, że nie można zrzucać odpowiedzialności za wiedzę dziecka na barki rodziców, bo ci pracują w polu i nie mają na to czasu. A statystyka niewiele mówi – zresztą o wyborze szkoły świadczyć może nie tylko wiedza ucznia, ale zasobność portfela. Do dyskusji włączył się radny Stanisław Sasim, który nakazał wziąć się do roboty, a nie rzucać oskarżeniami oraz przewodniczący Gałązka z propozycją wspólnego szukania wyjścia. Przytaknął im radny powiatowy Gochna: - Aby wszystko sprawnie szło i bez komplikacji, trzeba wszystko konsultować i ściśle ze sobą współpracować. I tyle – podsumował.

Numer: 2005 40   Autor: (syl)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *