Mińscy autyści

Chorzy na autyzm nie potrafią odnaleźć się w normalnym świecie, zwłaszcza gdy spotykają się z niezrozumieniem i obojętnością otaczających ich ludzi. Problem dotyka całe rodziny, które zostają zupełnie osamotnione. Dlatego też od kilkunastu lat w Polsce pierwszy tydzień grudnia poświęcony jest chorym na autyzm i ich rodzinom. Mińsk Mazowiecki również włącza się do obchodów Europejskiego Tygodnia Autyzmu

Samotni w walce

Mińscy autyści / Samotni w walce

WPolsce znajduje się około 20 tysięcy dzieci chorych na autyzm, a ich liczba stale rośnie. Dla rodzin opieka nad chorym maluchem to ogromne wyzwanie, bo niewielu ludzi chce pomóc. Według raportu fundacji Synapsis, opiekującej się autystami i ich bliskimi, w Polsce sytuacja osób dotkniętych autyzmem jest dramatycznie zła. Tydzień poświęcony chorym i ich rodzinom ma to zmienić i wpłynąć na wzrost świadomości ludzi. Takie jest też założenie mińskich spotkań, które od lat organizuje GM-2 z dyrektorem Wyszogrodzkim na czele. Tylko, że uczestnikami są zwykle sami zainteresowani.
Tak było i 3 grudnia, gdy sale mińskiego pałacyku wypełnili głównie pedagodzy współpracujący na co dzień z autystami oraz uczniowie GM-2. Spotkanie nie zainteresowało nikogo z władz miasta, na co ubolewał dyrektor Wyszogrodzki, a i na mińszczan nie bardzo można było liczyć. Tak więc organizatorzy w swojej walce o poprawienie sytuacji rodzin autystów zostali sami, ale nie poddali się. Wsparli ich specjaliści.
Część pogadankową spotkania rozpoczęła neurologopeda Magdalena Pochmara, która od lat pracowała ze specjalistami i wizytowała krajowe oraz zagraniczne placówki specjalne. Do Mińska Mazowieckiego zawitała, gdy usłyszała, że nad Srebrną nic w sprawie autyzmu się nie dzieje i założyła tutaj Centrum Usprawniania. Jak mówiła, Mińsk Mazowiecki okazał się bardzo otwarty i szybko do współpracy zgłosili się lokalni pediatrzy i neurolodzy.
– Mówi się, że autysta to ktoś dziwny. My, specjaliści, mówimy, że to osoby dziwne i wyjątkowe – mówiła Pochmara, która postanowiła zebranym przybliżyć problem autyzmu. Rozpoczęła od obalania mitów i stereotypów, korzystając z krążącego w sieci opracowania Małgorzaty Mikos. Jak się okazało nieprawdą jest, że autyści nie przytulają się, nie mówią, nie mają zainteresowań i są zawsze smutni. Według Pochmary każdy autysta jest inny. Jedni odczuwają nadwrażliwość dotykową, wzrokową czy słuchową; inni wręcz odwrotnie – potrzebują bardzo silnych bodźców. Nie każdy jest też agresywny lub zamyka się w „swoim świecie”. Aby więc zbliżyć się do chorej osoby, trzeba ją bardzo dobrze poznać. Wtedy łatwiej będzie zrozumieć, że autyści to normalni ludzie, którzy mają prawo do rozwoju. Dowodem na to był Krzysztof Zając – uczeń klasy integracyjnej z warszawskiego przedszkola nr 4, który dla mińskiej publiczności zagrał na fortepianie etiudę „Wdzięk” oraz kołysankę.
O tym jak wygląda świat autysty wiedzą najlepiej rodzice chorych. Dlatego też dla nich organizatorzy ogłosili konkurs fotograficzny pt. „Grunt to rodzinka”. Odwagę na pokazanie codziennego życia z autyzmem miało jednak niewiele osób, a byli to: Lidia i Artur Ryżkowie, Monika i Michał Mlazgowie, Dorota Bado oraz Anna Dawert. Po odbiór nagrody zgłosiła się wyłącznie jedna uczestniczka konkursu, bo reszta na spotkanie nie przyszła. Wiele przez to stracili, bo oprócz upominku mogli otrzymać od terapeutek i nauczycielek w klasach integracyjnych – Marzeny Grzyb i Anety Korkosz – cenne rady o tym gdzie szukać pomocy.
Mińskie spotkanie w tygodniu autyzmu przeznaczone było nie tylko dla chorych i ich rodzin, ale i zwykłych ludzi, którzy nic o tej chorobie nie wiedzą. Tylko, że ich właśnie w piątkowy ranek zabrakło. Jak tu więc walczyć z poziomem świadomości społeczeństwa, gdy ono okazuje wyraźne niezainteresowanie?

Numer: 2010 51   Autor: Justyna Kowalczyk





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *