Trochę słońca 2010

Przez 10 lat wyśpiewali dokładnie 21.570 zł i 20 groszy, wspierając 300 uczniów podręcznikami, ubraniami i wyjazdami edukacyjnymi. Jak na znaną i cenioną akcję charytatywną to niewiele, a w tym roku o 700 złotych mniej niż podczas gali jubileuszowej. Czyżby słońca papieskiego gimnazjum traciły swój żar, a może zmieniają się w chłodne księżyce…

Blaski odbite

Trochę słońca 2010 / Blaski odbite

Sami mówią, że to specyficzne przedsięwzięcie, bo angażujące tylko szkolną społeczność. Tak jest od 11 lat z powtarzającymi się osobami i podobnymi numerami. Jest więc na dobry początek dyrektorski cover, potem cały zespół (fortepian – Magdalena Jakubowska, gitary – Iza Sęk, Wadim Wawrzeńczak, Michał Strzeżak, Monika Cinkowska, Konrad Bogusz, flety – Justyna Chodorska i Daria Giersz) wznosi serca nad zło, którego pokonanie wymaga nie słów, a czynów.
Skoro aktywność to koniecznie klasa teatralna prowadzona przez duet Misiołek – Saganowska. Grają zazwyczaj bez słów, które zastępuje muzyka i pantomima młodych aktorów. W tym roku były dramy o bucikach, wizjach, nienawiści i bezdomności. Wszystkie inne, ale też podobne, bo dotyczące lęków i pragnień nie tylko dzisiejszej młodzieży.
Podczas odśpiewywania kolejnych szlagierów rock-popu zniknęła dynamika, ale na szczęście nie zabrała ze sobą nastroju. Ten rozchodził się na publiczność zarówno przy wyliczeniu za Osiecką małych i większych tęsknot, szukaniu odpowiedzi w dylanowskich wiatrach życia czy claptonowskim niebie, które nie znosi łez. Tutaj popisywały się wokalnie Katarzyna Rosochacka, Magda Paska, Aleksandra Wróbel, Edyta Chłopik, Magda Jakubowska, Renata Mroczkowska, Ela Jaworska, Ewa Kądziela, Ola Gańko, Ania Karczmarczyk i Sylwia Wielgo oraz Kamil Chłopik i Grzegorz Wyszogrodzki.
Na koniec uczniowie odśpiewali chóralnie „niech żyje bal”, ale to nie był koniec koncertu. Okazało się, że chęć występu wyrazili absolwenci GM-2 (Sylwia Łoboda, Dawid Nalazek, Maciek Walewski i Piotr Lusiński), a wraz z nimi Dariusz Kulma. Poziom omal nie wcisnął ludzi w fotele, ale jeszcze mieli dość siły, by klaskać na bis. Nie wyklaskali, bo dyrektor Wyszogrodzki zarządził śpiewanie słonecznego hymnu, a aktorzy z bezdomnego spektaklu dzielili się z przyszłymi darczyńcami chlebem. Nie tylko, bo na holu czekały jeszcze loteryjne fanty i słodkie rogaliki. Nic za darmo, ponieważ – co sugerował Wyszogrodzki – każda filantropijna złotówka urośnie przez rok do tysiąca złotych. To przekonało wielu widzów do zasilania puszek w banknoty. Uzbierali 2666 złotych i 60 groszy na kolejne wycieczki, ubrania i książki.

Numer: 2010 49   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *