- Kończąca się kadencja gminnego samorządu skłania mnie do podsumowań, którymi chciałbym się z państwa rodzinami podzielić. Zarówno w tej kadencji jak i poprzedniej mogłem liczyć na współpracę z mieszkańcami. Dzięki temu przez ostatnie cztery lata udało się wiele dokonać (...) – napisał  w liście do wiejskich mińszczan wójt  Sylwester Dąbrowski. Nie wszystkim się to spodobało, a szczególnie obozom konkurencyjnym do obecnej władzy, które rozpoczęły ostra walkę wyborczą

Gospodarz uczciwy

O czym pisał Dąbrowski, że wzbudził aż takie poruszenie? O osiągnięciach inwestycyjnych i społecznych, które są znane i doceniane.
– Czy to normalne, że wójt w taki sposób uprawia autopromocję i namawia do głosowania na siebie – pytał nasz czytelnik z Osin?
– Zachęcam do wzięcia udziału w kolejnych wyborach samorządowych. Zapewne przy urnach postawicie jak zawsze na ludzi odpowiedzialnych i uczciwych, którzy w waszym imieniu będą troszczyć się o dobro naszej gminy przez najbliższe lata – pisze wójt Dabrowski.
Ma do tego prawo, bo jest nadal władzą w gminie, która może także podziękować mieszkańcom za pomoc, życzliwość, okazywanie dobrej woli i wyrozumiałość, a także przeprosić za niedociągnięcia.
Może także stwierdzić, że swoje obowiązki wykonywał rzetelnie i uczciwe, dzięki czemu każdemu z mieszkańców patrzy prosto w oczy. Może zapewniać, że nie sprzeniewierzył najmniejszej kwoty publicznych pieniędzy, w związku z czym finanse gminy przekazuje następnej radzie w należytym porządku.
Opozycja krytykuje również poziom pozyskanych środków zewnętrznych. – To głosy kłamliwe i krzywdzące, bo na nasze cele  zdobyliśmy dotacje w kwocie prawie 5,5 miliona złotych – zapewnia Dąbrowski.
Niektórym nie spodobała się także uchwała zwalniająca mieszkańców gminy z płacenia podatku za lokale mieszkalne. Wójt zaprzeczył jakoby był to wyborczy populizm, bo taka ulga to tylko 150-tysięczna strata budżetowa, ale wielki zyska dla rodzin starszych i biedniejszych. Zresztą znakomita większość radnych poparła wójtowski wniosek.
Sylwester Dąbrowski uzyskał też poparcie Izabeli Książek, która startowała na wójta mińskiej gminy. Łączy ich zarówno obniżenie kosztów życia w gminie, rozwój przedszkoli jak i utrzymanie podatków na najniższym poziomie w powiecie, które przyciągną inwestorów dających miejsca pracy.
Nie poparł zaś wójta Dąbrowskiego Mariusz Kozera. Mieszkańcy nie są z tego zadowoleni, bo zwrócenie się w stronę Antoniego Piechoskiego oznacza ich zdaniem powrót do rządów w starym stylu. Wtedy to Piechoski był wiceprzewodniczącym zarządu gminy oraz zlikwidował ośrodek zdrowia w Stojadłach oraz przedszkola w Hucie i Mariance. Wtedy przymierzano się również do likwidacji szkoły w Mariance, Brzózem i Stojadłach, a Janów chciano przenieść do Zakola. Co więcej – mieszkańcy twierdzą, że Kozera ich oszukał, bo myśleli, że dzięki niemu nastąpi rzeczywiste, a nie pozorne ożywienie w gminie, tymczasem w rzeczywistości może dojść do marazmu.
Walka wyborcza w gminie to nie tylko słowa, publikacje prasowe czy ulotki, ale też niszczenie plakatów Dąbrowskiego. Za incydent w Targówce i Hucie policja wszczęła dochodzenie przesłuchując aktywistów z konkurencyjnych komitetów wyborczych.
Przy okazji okazało się, że do rady gminy dostali się ludzie z wyrokami za przestępstwa umyślne. Oznacza to, iż złożyli fałszywe oświadczenia o biernym prawie wyborczym.
Znamy na razie jednego elektora skazanego prawomocnymi wyrokami w 2004 i 2007 roku z ustawy 178 A, § 1, art. 42 § 2 i 49 § 1 Kodeksu Karnego. Wyrok 4 lat zakazu prowadzenia pojazdów jest wciąż aktualny, więc Krzysztofowi D. z KW WS Razem, a więc drużyny Antoniego Piechoskiego automatycznie wygasł mandat radnego.
Wydaje się, że to nie koniec incydentów wyborczych w mińskiej gminie. Co więc robić? Wydaje się, że tylko stawiać na uczciwość nie tylko kandydata na wójta, ale też ludzi z jego samorządowego otoczenia.

Numer: 2010 49   Autor: Janko Fridayski