Powiat patrolowy

Piątek był jednym z najspokojniejszych dni na drogach powiatu mińskiego. Mimo tego policjanci z drogówki mieli pełne ręce roboty. Trzy akcje: pieszy, trzeźwość i bus oznaczały wzmożone kontrole na drogach. Przyjrzeliśmy się z bliska, na czym polegają na co dzień działania naszych „białych czapek”

61 dla 510 – zgłoś się

Powiat patrolowy / 61 dla 510 – zgłoś się

Jak co dzień o 10 rano w gabinecie naczelnika rozpoczęła się odprawa. Starszy sierżant Stanisław Ambrożewicz (dowódca patrolu) i sierżant Adam Młot słuchają planu dnia.
– Kryptonim 66 i trzy akcje: trzeźwość, bus i pieszy – wymienia naczelnik wydziału ruchu drogowego komisarz Piotr Wojda tłumacząc, że nazwa kryptonimu to numer radiostacji. Sprawdza umundurowanie, pyta o ewentualne przeciwwskazania do pełnienia służby. Na koniec odpytuje policjantów ze znajomości przepisów dotyczących użycia broni.
– To bardzo ważne, ponieważ znając na pamięć fragmenty kodeksu, funkcjonariusz w chwili zagrożenia szybko potrafi przeanalizować sytuację i wie czy może użyć broni, czy też byłoby to wbrew prawu – wyjaśnia Wojda. Jeszcze sprawdzenie sprzętu. Radiowóz musi być wyposażony między innymi w środki techniczne służące do zabezpieczania miejsca wypadku, urządzenia do pomiaru stężenia alkoholu oraz prędkości. Oznakowana skoda rusza spod komendy. Pierwszym miejscem postoju i kontroli jest Huta Mińska.
W czasie gdy st.sierż. Ambrożewicz i sierż. Młot jadą we wskazane miejsce, my nieoznakowaną kią udajemy się do drugiego z patroli pełniącego służbę od godz. 6. Młodszy aspirant Robert Tomaszewski z młodszym aspirantem Zbigniewem Kołakiem są w Mieni z videorejestratorem, który zapisuje ruch aut zarówno z przodu jak i z tyłu, porusza się z przepisową prędkością. W Wiciejowie na podwójnej ciągłej mija nas rozpędzony hyundai. Aspirant Dariusz Wiercioch przez otwarte okno daje „lizakiem” sygnał kierowcy, by zatrzymał pojazd. Zdezorientowany, zaskoczony mężczyzna zjeżdża na pobocze. Okazuje się, że kierowca nie ma zapiętych pasów, a jedna z przednich lamp auta jest pęknięta. Na miejsce przyjeżdżają policjanci pełniący służbę w pobliskiej Mieni.
– 61 dla 510 zgłoś się – tak rozpoczyna się rozmowa, w czasie której funkcjonariusze proszą dyżurnego komendy o sprawdzenie samochodu i kierowcy w bazie Schengen. Nie są poszukiwani.
– Co za dzień od rana. Byłem w Warszawie starać się o zasiłek, nic nie załatwiłem – próbuje znaleźć wytłumaczenie mężczyzna z hyundaia. To jednak nie wzrusza funkcjonariuszy, kierowca dostaje mandat 200 zł, 6 punktów karnych.
– Za stłuczoną lampę został mu zatrzymany dowód rejestracyjny – mówi Piotr Wojda. Przestrzega, by nie lekceważyć przeglądów technicznych. Opowiada, że są sytuacje, kiedy auto jest niezdatne do jazdy, jednak ma w dowodzie rejestracyjnym stempel stacji diagnostycznej np. z poprzedniego dnia. Wówczas skontrolowana zostaje też stacja, bo już na pierwszy rzut oka widać, że omijane jest prawo.
Nie miał szczęścia również jadący z nadmierną prędkością mieszkaniec województwa lubelskiego, który jadąc służbowym citroenem przekroczył dozwoloną prędkość o 20 km/h. Kontrola dokumentów, stanu technicznego auta i trzeźwości kierowcy nie wykazała nieprawidłowości. Jednak za jazdę 70 km/h w terenie zabudowanym dostał mandat karny.
Nowoczesny sprzęt pozwala na ustalenie prędkości auta nawet z odległości 800 metrów. Kierowcy jednak ostrzegają się wzajemnie o patrolu, więc na trasie do Siennicy jest wyjątkowo spokojnie.
– To normalne. Jeśli jedzie kilka czy kilkanaście samochodów jeden za drugim wszyscy poruszają się z dozwoloną prędkością. Dopiero po przerwie zdarzają się tacy, którzy nie widzą oznaczenia terenu zabudowanego – mówi st. sierż. Stanisław Ambrożewicz, demonstrując działanie radaru. Mińska Mazowieckiego drogówka korzysta również z nowoczesnych urządzeń służących do pomiaru trzeźwości kierowców. Tylko nieliczne jednostki mogą pochwalić się małym i poręcznym alco-blow.
– Aparat jest bardzo czuły i nie wymaga używania ustnika – tłumaczy sierż. Adam Młot dodając, że sprzęt reaguje nawet na minimalne stężenia, np. perfum w samochodzie.
Praca drogówki to także piesi. Mińska Mazowieckiego komenda wprowadziła akcję po analizie statystyk. Okazało się, że w tragicznych zdarzeniach na drogach powiatu zginęły już 24 osoby. Z tej liczby aż 9 to piesi.
– Ta grupa i rowerzyści to tzw. niechronieni uczestnicy ruchu drogowego. Często stwarzają oni zagrożenie dla samych siebie i innych. Dlatego musi przemówić do ich świadomości – wyjaśnia powody organizowania tej akcji naczelnik drogówki. Policjanci zwracają szczególną uwagę na niebezpieczne zachowania pieszych. Bardzo często bowiem wbiegają oni wprost pod rozpędzone samochody. Wtedy dochodzi do tragedii, tak jak w ubiegłą niedzielę koło Siennicy. Młody mężczyzna niespodziewanie wdarł się na jezdnię i zginął na miejscu. Ponieważ apele o zachowanie zdrowego rozsądku nie skutkują, policjanci będą wystawiać mandaty, które poza rolą wychowawczą mają przemówić do społeczeństwa w sposób finansowy. Za wykroczenia typu spacer niewłaściwą stroną jezdni, przechodzenie w miejscach niedozwolonych czy na czerwonym świetle piesi będą karani od 50 do 100 zł.
– Oczywiście ustalając wysokość kary będziemy brali pod uwagę wiele czynników, na przykład sytuacje materialną, lecz wszyscy muszą się liczyć z konsekwencjami – przestrzega Piotr Wojda.
Na podstawie wystawionych mandatów trudno określić czy akcje przyniosły dobry skutek.
– Wszelkie tego typu działania mają na celu zapobieganie tragicznym zdarzeniom. To działania prewencyjne mające pobudzić wyobraźnie kierowców. Nam nie zależy na karaniu, chcemy by na naszych drogach było bezpieczniej – podsumowuje dzień zastępca naczelnika, aspirant Dariusz Wiercioch.

Numer: 2010 49   Autor: Anna Sadowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *