Geografia wyborcza

– W dojrzałych demokracjach wybory samorządowe mobilizują obywateli do aktywnego uczestnictwa w rozwiązywaniu spraw lokalnych. Aktywność jest tam widoczna, wzajemne kontakty częste, a dobre wzory takiej postawy dają obywatele znani i szanowani – twierdzi Maciej Cichocki, geograf, nauczyciel i miński radny. By tak było u nas  potrzebna jest edukacja i animacja aktywności obywateli w mediach, pomysłowe materiały graficzne i zrozumiałe dla wszystkich teksty

Wolne mandaty

Geografia wyborcza / Wolne mandaty

Samorząd terytorialny w Polsce odrodził się 20 lat temu i spełnił w tym czasie oczekiwania obywateli, bo był apolityczny i sprawnie rozwiązywał liczne zaległości po PRL.
– Czy jednak rozwój samorządności postępował dostatecznie szybko i stał się instrumentem budowy silnego kapitału społecznego? – pyta Cichocki.
Wyniki badań naukowych dają jednak dość pesymistyczny obraz społeczeństwa obywatelskiego w Polsce – 95% obywateli nic nie wie o roli władz lokalnych, frekwencja wyborcza ok. 40%, a w referendach najczęściej tak niska, że powodująca ich nieważność.
Według Cichockiego problem jest poważny, bowiem dotyczy zasobów w państwie tzw. kapitału ludzkiego, nazywanego też kapitałem społecznym. Uważa się, że jego wartość powinna dorównywać wytworzonemu PKB, bo tylko wtedy staje się ona narzędziem szybkiego rozwoju państwa.
A jak jest? Wyniki badań prof. Czapińskiego i prof. Lewickiej – psychologów społecznych z Uniwersytetu Warszawskiego pokazują fatalny obraz. 97% obywateli nie brało nigdy udziału w pracy wolontariatu, 96% nie nawiązuje bliższych kontaktów z sąsiadami, a 92% nie pracuje w stowarzyszeniach, organizacjach kulturalnych, sportowych ani historycznych.
– Na pracę non profit na rzecz społeczności przeznaczamy mniej niż godzinę rocznie, gdy na przykład w Holandii aż 44 godziny – ubolewa miński radny i konkluduje, że diagnoza tak niskiego poziomu kapitału społecznego wskazuje na zapaść stosunków międzyludzkich. Są one przejawem braku wzajemnego zaufania w rozwiązywaniu konfliktów politycznych, przewagi emocji nad konsesualizmem i wzrostu agresji spowodowanego napływem licznych złych wzorów zachowań osób z elity. Wielu polityków, sprowadziło swoją działalność do poziomu politycznej wścieklizny.
W takiej sytuacji tylko dobry samorząd terytorialny może skutecznie zapobiegać stratom społecznym, realizując model dualizmu w zarządzaniu państwem.
– Warunkiem koniecznym jest jednak, osobiste zaangażowanie obywateli w wybory lokalne, wrażliwi na potrzeby wspólnoty kandydaci na radnych, wysoka frekwencja wyborcza, autonomiczne decyzje wyborców, zaufanie do konkretnych osób oraz wybór zadań lokalnych – wylicza Cichocki, proponując elektoratowi tzw. wolny mandat.
Co on oznacza? Tylko tyle, że radny reprezentuje wszystkich wyborców, nie może więc ulegać żadnej presji ze strony partii ani dyscyplinie głosowań narzucanej w klubach radnych. Może też zmienić przynależność do innej grupy radnych i to nawet bezpośrednio po uzyskaniu mandatu.
Cichocki w ten sposób tłumaczy swoją rezygnację z działalności w ramach klubu PO. Ubolewa, że formuła wolnego mandatu rzadko występuje w praktyce parlamentarnej, jednak we władzach lokalnych stanowi bardzo skuteczną blokadę dla sporów  politycznych, które mogą pozbawić samorząd jego istoty, czyli samorządności obywatelskiej. A przecież to ona, a nie polityka czy układy, jest najważniejsza. Dodaje, że poruszana problematyka, stała się przedmiotem badań współczesnej geografii, dlatego na uniwersytetach spotykamy coraz częściej wydziały geografii i psychologii społecznej.

Numer: 2010 47   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *