Zegar codziennie odmierza czas jaki pozostał do dnia wyborów samorządowych – 21 listopada. Na kogo postawić? Wydaje się, że potrzebni są zarówno doświadczeni, jak i młodzi, którzy zdobywać będą umiejętności w zarządzaniu naszym miastem

Zapomniał wół...

Dokończenie powiedzenia zależy od punktu siedzenia. Choć, aby zareagować na słowa jakie padły w rubryce – wzięli i napisali, to trzeba napisać, że zapomniał Franek, jak sam był w radzie. Toć przecież ten przeciwnik starszych kandydatów do rady, przed czterema laty był także mocno wiekowym kandydatem na listach wyborczych w mieście.
Ale ta reakcja powoduje dalsze spojrzenie na to ważne wydarzenie, jakim są wybory samorządowe. Ma rację piszący w jednym miejscu, że są radni, którzy „radzą” już po kilkanaście lat. I tu zgoda, czas powiedzieć takim dziękujemy i nie pytać, co dla miasta uczynili, bo niektórzy praktycznie nic.
Są radni z krótszym znacznie stażem mińskiego rajcy, ale jak zajrzeć do protokółów z sesji czy obrad komisji nie zabierali głosu. A zatem radzili dla diety. Takim trzeba powiedzieć – wystarczy i nie dziękować. Zresztą sami powinni wycofać się z gry. Faktem jest, że nie można blokować młodym dostępu do władzy. Są sprawni, energiczni, wykształceni, ale przydałaby się cecha doświadczenia. Organizm miejski jakim jest urząd, nie może być polem dalszej nauki, szczególnie gdy chodzi o urząd burmistrza. Mają rację ci również, którzy chcą powołać młodzieżową radę miasta i tamże przygotowywać nowe kadry do zarządzania miastem.
A wracając do wyborów. Miastem należy zacząć zarządzać nazajutrz po objęciu urzędu. Przyszły burmistrz, jeśli chcemy, aby zmieniał nasze miasto i słuchał głosu wyborców nie może być surowy. Tylko kierowanie rozważne, spokojne, bez zbędnych emocji i dyrektyw z góry będzie dla nas wszystkich korzystne. I tego nam życzę.

Numer: 2010 46   Autor: CzG – nazwisko do wiadomości redakcji