Mińsk Mazowiecki muzealny

Sobotni wieczór 9 października przyniósł mińszczanom iście zimową temperaturę. Tymczasem na terenie willi dr. Huberta przy ulicy gen. Kazimierza Sosnkowskiego było naprawdę gorąco. Wszystko za sprawą wzrostu poziomu adrenaliny zafundowanego przez dyrektora MZM Leszka Celeja, który na otwarcie muzeum 7. Pułku Ułanów Lubelskich przygotował brawurowy pokaz szermierski w wykonaniu mistrzów tej sztuki

Cięcia bez krwi

Mińsk Mazowiecki muzealny / Cięcia bez krwi

Muzeum jednej z najbardziej elitarnych jednostek kawalerii II Rzeczypospolitej otwarto w marcu 1992 roku. Od tego czasu willi dr. Huberta należał się remont. Modernizacja zakończyła się 2009 roku, ale na otwarcie mińszczanie musieli jeszcze poczekać. Dyrektor Celej okres oczekiwań wynagrodził spektakularnie.
Otwarcie rozpoczęli szermierze – Janusz Sieniawski z synami. Historię polskiej szabli opowiadanej przez pana Janusza przerywały krótkie pokazowe pojedynki, które mroziły krew w żyłach. Świst szabli, dźwięk ocieranej o siebie stali i bojowe okrzyki sprawiły, że zarówno dzieci jak i dorosłych przechodził dreszcz emocji. Grupa Sieniawskiego występowała w wielu produkcjach filmowych i na otwarcie mińskiego muzeum także przyjechali prosto z planu. Dlatego też nie omieszkali uchylić mińszczanom rąbka tajemnicy kręcenia scen bitewnych. W drugiej części swojego występu szermierze zamienili szable na bagnety i dalej ochoczo zadawali sobie pokazowe ciosy. Na szczęście, bezkrwawe.
Jakby tego wzrostu adrenaliny było mało, na publiczność czekał pokaz kaskaderów konnych ze stajni Słupno „East Riders”, którzy także brali udział w wielu produkcjach filmowych. Mińszczan przywitali ułańskim powitaniem, siedząc na koniach o wdzięcznych imionach – Arsenał, Szafir i Ogryzek. Kaskaderzy galopowali po terenie muzeum strącając lancami kółka bądź ścinając szablami gałązki drzew. W publice zdało się słyszeć odgłosy trwogi i ogromnego podziwu, gdy jeźdźcy ścinali gałązki trzymane w ustach przez ich kolegę. Z jeszcze większym zdumieniem publika wpatrywała się w pokaz woltyżerki. Kaskaderzy przeskakiwali galopującego konia, a nawet stawali na jego grzbiecie na głowie. Mińszczanom zaparło dech w piersiach na tyle, że często zapominali o brawach dla jeźdźców i ich koni, aby więc ich trochę rozruszać kaskaderzy wplatali w występ elementy rozrywkowe.
Po tak emocjonującym otwarciu przyszedł czas na lekkie uspokojenie nerwów w progach muzeum. Na zwiedzających czekało 5 sal wystawienniczych – odnowione i wypełnione eksponatami. Na ścianach wisiały olejne obrazy portretujące dowódców pułku, a także ich fotografie oraz broń, zarówno szermiercza jak i strzelecka. W gablotach natomiast spoczywały wszelakie dokumenty i liczne odznaczenia, a obok nich umundurowania oraz oporządzenia kawaleryjskie. Otwarcie było jedyną okazją, by te bogate zbiory oglądać bezpłatnie. Teraz za niewielką opłatą będą one dostępne dla zwiedzających od wtorku do piątku oraz w niedziele.
Otwarcie muzeum 7. PUL, mimo momentów grozy, obyło się bez rozlewu krwi i pozostawiło w odwiedzających niesamowite wrażenie. Może sprawi to, że do muzeum ściągać będą tłumy. Jeśli nie dla wystawy, to po to, by odpocząć przy muzealnej fontannie.

Numer: 2010 42   Autor: Justyna Kowalczyk





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *