W gminie Siennica
W czternastym dniu wojny wojska hitlerowskie, kierując się od północy na Warszawę, wkroczyły do Łękawicy w gminie Siennica, paląc wieś i mordując 24 polskich obywateli. W 71. rocznicę tamtych wydarzeń pierwszy raz zorganizowano przy pomniku okolicznościowe spotkanie
Przypomniana Łękawica

Była to zemsta Niemców za ustawienie przez mieszkańców barykady na drodze i zastrzelenie przez ułanów dzień wcześniej zwiadowcy niemieckiego. W wyniku zarządzonej obławy już na godzinę 5 rano spędzili do Łękawicy wyłapanych 240 mężczyzn, poczynając od 15 roku życia. Początkowo wszyscy zatrzymani mieli być rozstrzelani. W ostatniej chwili przed egzekucją, dowódca niemiecki zarządził zdziesiątkowanie zatrzymanych. W tym czasie została podpalona wieś. Wraz z budynkami płonął żywy inwentarz. Zrobiło się piekło na ziemi. Z tamtego okresu zachowały się zapisane wspomnienia uczestnika „zgrupowania na śmierć” – nieżyjącego już obecnie Jana Dzienio z Łękawicy.
Dla upamiętnienia tego zdarzenia władze Polski Ludowej ufundowały w 1964 roku ubogiej jakości obelisk, nawiązujący do manifestu PKWN z 22 lipca 1944 roku. Pomnik ten został w 1998 roku zmieniony przez władze samorządowe i ma przyzwoity wygląd. Niemniej, przez ostatnie lata rzadko były składane tutaj kwiaty. W bieżącym roku wśród zaewidencjonowanych zabytków historycznych na terenie gminy Siennica znalazł się również pomnik pomordowanych w Łękawicy.
W 71. rocznicę tamtych wydarzeń wójt gminy Grzegorz Zieliński zorganizował przy pomniku okolicznościowe spotkanie. Dyrektorka szkoły podstawowej w Siennicy Elżbieta Goździk przywiozła uczniów klas szóstych wraz z pocztem sztandarowym. Obecne były także nauczycielki-wychowawczynie: Marzena Zgódka, Agnieszka Michalik i Agnieszka Suska. O tragedii tamtych dni opowiedział uczniom wójt gminy, dyrektorka szkoły i autor tych słów, a także mieszkańcy wsi: Zygmunt Szczęsny i Stanisław Milewski, którzy jako dzieci zapamiętali zdarzenie z 1939 roku. Pod pomnikiem złożono kwiaty, zapalono znicze, by chwilą ciszy i refleksji zakończyć uroczystości, na których nie pojawił się nikt z duchownych.
Numer: 2010 41 Autor: Franciszek Zwierzyński
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ