Powiat w książce

Oddaję (...) książkę o Cegłowie i Mrozach – swoich dwóch gminach, w które los zesłał mnie rodzinnie i zawodowo. Publikacja zawiera wiele faktów i ciekawostek – mimo to nie należy jej traktować jako opracowania historycznego. W reporterskim stylu starałam się opisać najciekawsze wydarzenia i ludzi, korzystając z wielu źródeł, w tym wspomnień mieszkańców. Moim celem było zaprezentowanie realiów minionych lat bez jakiejkolwiek próby ich oceny – szczególnie wydarzeń wojennych i powojennych – napisała Danuta Grzegorczyk we wstępie swojego albumu „Cegłów-Mrozy: wydarzenia i ludzie”, wydanego przez bibliotekę, przy finansowym udziale mińskiego starostwa

Album z nostalgii

Powiat w książce / Album z nostalgii

Ci, którzy już ją przeczytali, twierdzą, że trudno się od niej oderwać. Większość informuje bezpośrednio lub telefonicznie, a były mieszkaniec Cegłowa Ryszard Mrozek, który obecnie mieszka w Warszawie, tak napisał pocztą elektroniczną: „Jestem pod wrażeniem. Takie mnóstwo informacji, a wszystko podane w sposób bardzo przystępny i interesujący. Przy czytaniu budzą się we mnie różne wspomnienia i skojarzenia związane z opisywanymi miejscami. Dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy, o jakich dawno chciałem wiedzieć. Podziwiam pracowitość autorki, do ilu to informacji trzeba było dotrzeć, ile czasu poświęcić, do ilu miejsc pojechać, żeby to wszystko zebrać, a potem opracować! I mieć cierpliwość”.
W kolejnym liście napisał dalszy ciąg recenzji: – Właśnie powróciłem z pięknej podróży do Cegłowa, Mrozów i okolic, którą odbyłem, nie ruszając się z domu. W jej trakcie poznałem sporo z historii, która zaczyna się zaraz za progiem, miejsca mi nieznane naszej Małej Ojczyzny, dowiedziałem się więcej o ludziach nam bliskich, co godni legendy.
A dalej pisze, że ta książka to jest coś więcej niż tylko martwa historia do przeczytania i odłożenia na półkę. Wszystko jest żywe i wydaje się znajome, nawet jak się czyta o ludziach nieznanych, ale związanych ze znanymi miejscami. Chwali żywy i zrozumiały dla każdego język. Fakt, niechętnie czyta różne biografie, bo są jak martwe motyle przypięte szpilką w gablocie. Tymczasem motylki pani Danuty nie tylko żyją, ale i fruwają, a przy tym opowiadają o różnych ciekawych rzeczach.
Podczas czytania budziły się w jego pamięci dawno zapomniane zdarzenia i skojarzenia. Kolejka konna do Rudki... Jechał tą kolejką mając 3-4 lata do mamusi, przebywającej wówczas w sanatorium. Kolej z Mrozów do Kałuszyna... Za jego szczenięcych lat jej nie było, ale przypomniało mu się, jak z Mrozów do Kałuszyna jeździł żydowską dorożką. Żyd napychał pasażerów ilu tylko mógł, a on sam szedł pieszo, trzymając lejce. A ile harmidru było, jak wszyscy naraz wykłócali się o cenę! A szkapa ledwo ciągnęła!
Przytoczony fragment z powieści, żeby ,,jechać do Cegłowa, bo tam jest dobra kiełbasa” przypomniał zaś mu kiełbasę krakowską kupowaną w sklepie Majewskich tuż obok szkoły. O panu Grobelnym wiedział tylko, że ktoś taki był, teraz wie dużo więcej.
O działalności harcerzy w czasie okupacji dowiedział się dopiero z tej książki, chociaż sam byłem harcerzem po wojnie. Dziwi go, jak wiele ludzi znanych i godnych pamięci związanych było i jest z Cegłowem i wracają do niego nawet z dalekiej Ameryki.
– Co takiego może być w tym Cegłowie, że tak przyciąga ludzi? – pyta cegłowski warszawiak.
Gdy mieszkał w Cegłowie, przyjaźnił się z Piotrem Książkiem, na którego wtedy wołali ,,Reniek”. Łażąc po polach i lasach snuli plany, że zawsze będą mieszkać w Cegłowie, bo tam jest najładniej.
Warto też było przybliżyć postać Heleny Wielobyckiej, a w ogóle – zdaniem Mrozka – nie sposób wymienić tego, co jest interesujące, bo trzeba by po prostu przepisać całą książkę.
– Autorka wykonała więc dobrą i potrzebną pracę dla tych co żyją i co dopiero przyjdą. Bo przeszłość zaginie, gdy pamięć umiera, jak drzewo umiera, gdy korzeń próchnieje... A dzięki takim ludziom jak Danuta Grzegorczyk drzewo pamięci trzyma się dobrze i ma zdrowe korzenie – puentuje Mrozek.
Nie sposób odmówić mu racji, bo niczego się tak nie kocha, jak nostalgii za arkadią młodości.

Numer: 2010 40   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *