Mińsk Mazowiecki bez-kinowy

W najlepszych czasach rozkwitu kultury ludowej w Mińsku Mazowieckim funkcjonowały co najmniej trzy sale kinowe. Było kino Bałtyk, wojsko oglądało filmy w klubie garnizonowym, FUD w gmachu obecnej Szóstki, a czasami projekcje odbywały się w auli Budowlanki. Otwarcie Światowidu stało się nowym i – jak na tamte czasy – nowoczesnym wyzwaniem. Niestety, po 17 latach prowadzenia kina przez małżeństwo Bąków właściciel obiektu chce go sprzedać

Tylko czaru żal

Mińsk Mazowiecki bez-kinowy / Tylko czaru żal

Kino Światowid to jeden z najpopularniejszych budynków w mieście. Znają go wszyscy, jak nie z seansów filmowych to z koncertów, kabaretów lub... piwnego ogródka. Tam na początku wydawania „Co słychać?” mieściła się nasza redakcja, a przed rokiem urządziliśmy na Zakiniu piąty Festiwal Chleba.
Nie trzeba było używać lupy, by zauważyć, że ostatnio obiekt z roku na rok marniał, bo dzierżawcy nie opłaciły się ani remonty, a tym bardziej unowocześnienie sali kinowej. Nie było to dla nich przyjemne, bo przecież goście kina wymagali komfortu, nie znając ani warunków, ani czasu dzierżawy. Mimo problemów kino wciąż tętniło nowościami filmowymi, koncertami organizacji pozarządowych oraz popularnych piosenkarzy czy kabareciarzy.
Światowidowa era Bąków skończy się 26 listopada br. z przyczyn nie do końca od nich zależnych. By doprowadzić obiekt do standardów nowoczesnego kina trzeba zainwestować spore pieniądze. Najpierw jednak trzeba kupić od Max–Filmu prawo wieczystego użytkowania ponad 40-arowej działki z budynkiem za co najmniej  2,7 miliona złotych.
Właśnie spółka ogłosiła drugi przetarg, którego rozstrzygnięcie nastąpi 28 września br. w siedzibie sprzedającego. Bąkom przysługuje prawo pierwokupu, ale – jak twierdzi pan Sławomir – zapewne do tego nie dojdzie. Mają co innego do roboty, a i  miastu na kinie nie zależy, bo nie zainteresowało się losem „własnej” działki. Podobno stwierdzili, że ich nie stać na taki wydatek.
Czy znajdą się więc inni chętni? Niekoniecznie, ponieważ w planie zagospodarowania przestrzennego aż 70 % zabudowanej nieruchomości musi spełniać cele stricte kulturalne.
Zostaniemy więc bez kina i największej w powiecie sali widowiskowej? Wyjściem z sytuacji jest zaangażowanie finansowe miasta, ale to może być realne dopiero po zmianie władzy. Z drugiej strony oddanie obiektu w zarząd samorządowej kultury grozi całkowitą jego dewastacją. Trzeba więc mieć nadzieję, że plac i budynek kupi miński przedsiębiorca, który jest na tyle zasobny i dojrzały, by zainwestować w rozwój kulturalny miasta. A plan zagospodarowania można zmienić, o czym już winni zapewniać kandydaci na burmistrza. Trzeba zadbać o mińskie kino, które miało swoją niepowtarzalną atmosferę. Właśnie tego czaru z lat przełomu będzie najbardziej żal miłośnikom nie tylko filmowej muzy.

Numer: 2010 38   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *