Na kołbielskim rondzie wystarczy dostać się na szosę lubelską i po dwóch kilometrach skręcić w prawo, i zaraz jesteśmy w Kątach. Tu rządzi sołtys Dariusz Sokół urządzający coroczne ludowe festyny. Zawsze w sierpniu i zawsze dla mrowia gości. W tym roku miało być inaczej, bo militarnie i z południowym koncertem Bayer Fullu

Kącki bajer

W Kątach po żniwach nie brakuje przestrzeni dla gości i ich pojazdów. Jechali więc non stop, by zobaczyć zgromadzone na łące militaria, a przede wszystkim bitwę z 1944 roku pomiędzy dywizjami pancernymi hitlerowskich Niemiec i stalinowskiej Rosji radzieckiej. Oprócz patrzenia można było pojeździć czołgiem PT-91 i kanadyjską amfibią, a po zaliczeniu strzałów z wiatrówki czy łuku – pożywić się wojskową grochówką.
Kto miał jeszcze trochę animuszu, mógł się wspiąć na ścianę, poszaleć po polach quadem lub obejrzeć zabytkowy kuter morski, który ustawiono na wiejskim placyku przy wjeździe na parking.
A na scenie? Najpierw księża z piknikową eucharystią, potem miejscowy zespół biesiadny w ludowych strojach, czyli Kątowiaki, a w samo południe – słynny Bayer Full. Trudno się oprzeć wrażeniu, że co najmniej kilka godzin za wcześnie, aleorganizator tłumaczył, że o tej porze taniej, a wieczorem gwiazdy disco-polo koncertują gdzie indziej. Nie było więc śpiewanych chóralnie „majteczek w kropeczki”, a zachęty lidera grupy, by ludzie pokazali trochę tanecznego wigoru, spełzły na... kilku pełzających po ściernisku parach.
Plac przed sceną zapełnił się dopiero po południu, gdy zaczęły koncertować discopolowe grupy Flash Junior, Diadem, Megam, Va Bank, Avanti, Mega Dance i Skaler.
Nazwy jak nazwy, ale widocznie wciąż ta wyśmiewana przez elity muzyka ma sens i licznych fanów. Przynajmniej w takiej wiosce jak kołbielskie Kąty, gdzie można się raz na rok porządnie zabawić. Jak nie na ludowo, to czołgowo.
Ciekawe, co Darek Sokół wymyśli za rok. Może piknik sołtysowy z konkursami tak chłopskimi, że do Kątów przyjadą przede wszystkim baby.

Numer: 2010 35   Autor: J. Zbigniew Piątkowski