Powiat na zdrowie

Wszyscy byli zachwyceni. Starostowie i radni z końca kłopotów związanych z ochroną zdrowia w powiecie po zatrudnieniu Mieczysława Romejki, a sam dyrektor z prawie półmilionowego zysku. Słowem – wydaje się, że  po kilku chudych latach i stratach liczonych w milionach złotych miński SP ZOZ wyszedł na prostą. Nie do końca, bo być może tylko wyrobił się na zakręcie

Zysk na łuku

Powiat na zdrowie / Zysk na łuku

Miński szpital to z jednej strony niezadowalający pacjentów poziom usług leczniczych, a z drugiej trwające od kilku lat remonty. Męcza się wszyscy, a końca nie widać, choć widoczne są niektóre efekty wizualne jak chociażby nowy oddział ratunkowy czy wymienione okna. Ostatnio szpital zaoszczędził na remoncie chirurgii, a w swej łaskawości pozwolił dyrektorowi Romejce wykorzystać 140 tys. zł na zakup sprzętu. Byli tak szczodrzy, bo ZOZ osiągnął 428-tysięczny zysk. Dosyć szczęśliwie, ponieważ tym razem NFZ zapłacił za wszystkie przekroczenia punktowych limitów.
Zysk szpitalowi przynoszą głównie trzy oddziały - wewnętrzny z 90 łóżkami, ginekologiczno-położniczy z 65 miejscami i chirurgiczny mogący leczyć na raz 54 osoby. Ale w ciągu 10 lat liczba łóżek zmalała o 100, a tylko za rządów Romejki o pół setki, w tym aż o 36 na chirurgii i 10 na pediatrii.
Liczba chorych odpowiada mniej więcej liczbie miejsc, ale przeraża liczba zgonów. W ubiegłym roku w mińskim szpitalu zmarło aż 538 osób na 12 tysięcy hospitalizowanych. Można się natomiast pochwalić 1,5-tysiącem noworodków i 3-procentowym nadwykonaniem punktów przydzielonych przez NFZ. Z tym, iż oddział neonatologiczny miał przekroczenie o 47%, a pediatryczny niedobór 20%. Co ciekawe, wykorzystanie łóżek w całym szpitalu nie przekroczyło 65%, przy czym wahało się od 46% na pediatrii do 82,5% na internie. Nawet oddział noworodków mógłby przyjąć drugie tyle w ciągu roku.
Pacjenci przebywali w szpitalu średnio 5,5 doby. Najkrócej (niecałe 4 doby) na oddziale położniczym i chirurgicznym, a ponad 7 dni na intensywnej terapii oraz internie. Chorych obsługuje 80 lekarzy, 250 pielęgniarek, 34 położnych, 67 techników medycznych i 56 salowych. Interesujące, że aż 61 lekarzy zatrudnionych jest na kontrakcie, a 9 na umowy zlecenie. Odbija się to na kosztach wynagrodzeń, które w mińskim ZOZ-ie wynoszą ponad 37 mln zł, z czego prawie 7 mln zł idzie na kontrakty.
Dyrektor Romejko nie wchodził tak szczegółowo w budżet szpitala, skupiając się raczej na osiągnięciach. A one to certyfikat ISO, wymiana stolarki, program szpitala przyjaznego kombatantom i zjazd poświęcony kobietom na półmetku. Do tego pacjenci mają swą rzeczniczkę, a w badaniach ich satysfakcji z usług poradni specjalistycznych wyszło, że są… bardzo zadowoleni. Głównie z uprzejmości i fachowości mińskich pielęgniarek. Lekarze wypadli słabiej, ale wytknięty im brak punktualności i czas oczekiwania na wizytę to przecież nie do końca tylko ich wina.
Mają być kolejne sondaże – tym razem w szpitalu na ginekologii, pediatrii, chirurgii i internie. Są też konkretne plany jeszcze na 2010 rok. Jest też próba zabrania szpitalowi dyspozytorni pogotowia ratunkowego, ale o tym za tydzień.

Numer: 2010 33   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *