Pięć mgnień Tarczyńskiego (4)

– Więcej chleba, mniej igrzysk – to jedno z haseł Polskiego Stronnictwa Ludowego w tegorocznych wyborach – PSL nie zgadza się na to, co od wielu miesięcy dzieje się w polskim życiu politycznym. Nie zgadza się na bitwy na teczki, na listy agentów. Afera goni aferę. Komisje, śledztwa, wzajemne pomówienia, oskarżenia, gry prowadzone przez polityków na różnych szczeblach władzy, nawet lokalnym... Toż to igrzyska w pełnej klasie. Takiemu życiu politycznemu mówimy STOP – przekonuje Antoni J. Tarczyński

Więcej chleba

– Jest czas pracy i czas świętowania, a chleba przecież nam nie brakuje...
– Nie brakuje nam chleba w sensie materialnym, jako żywności. Na szczęście. PSL nigdy nie pozwoli, aby było inaczej. Ale chleb to nie tylko pożywienie. To symbol zgody i jedności. A tego z całą pewnością nam, Polakom, brakuje. I o więcej takiego chleba apelujemy w tej kampanii wyborczej. Zgody potrzeba nam i w czasie kampanii i po wyborach tym bardziej. Poza tym, zwróćmy uwagę na to, że kampania zbiegła się z okresem nasilonych prac polowych. Kończą się żniwa.
W wielu miejscowościach odbywają się dożynki. A jak dożynki, to najważniejszy w nich chleb, wokół którego gromadzimy się wszyscy. Chleb powinien nas łączyć, jednoczyć. Mamy prawo do odmiennych poglądów. Mamy prawo się różnić, ale czyńmy to elegancko.
– Ale PSL i pan jako kandydat tej partii do Sejmu bierzecie udział w tych igrzyskach.
– Jesteśmy partią odpowiedzialną, funkcjonującą już 110 lat i bierzemy udział w wyborach, a nie igrzyskach. To wynika z istoty demokracji i funkcjonowania partii politycznych. Chcemy mieć wpływ na otaczającą nas rzeczywistość i ją zmieniać. Działania PSL i moje w tej kampanii są odmienne od tych, które prowadzą inni. Dla nas kampania to czas podsumowania tego, co zrobiliśmy od ostatnich wyborów. To również możliwość zaprezentowania programu PSL i konieczność przedstawienia naszych kandydatów. My jesteśmy stale z naszymi wyborcami. Jesteśmy wśród nich, rozwiązujemy ich problemy, podejmujemy w naszych lokalnych środowiskach szereg inicjatyw. Ludzie mają nas blisko każdego dnia, a nie tylko przy okazji wyborów. A w bijatyki polityczne i wojny plakatowe nie włączamy się. Ja nie prowadzę żadnych gier. Tak postępują wszyscy kandydaci PSL do parlamentu.
– Rzeczywiście PSL prowadzi spokojną kampanię wyborczą. Czy będzie ona skuteczna?
– Tak. Historia ostatnich lat pokazuje, że nie krzykiem, nie awanturnictwem, nie ilością i wielkością plakatów, reklam wygrywa się wybory i zdobywa władzę. Nawet jeśli tak, to trwa ona krótko. Najwyżej 4 lata. Przykłady zwycięzców z 1997 i 2001 są tego dowodem.
– Panuje opinia, że elektorat PSL to środowisko wiejskie. Czy tak jest w rzeczywistości?
– Oczywiście, że nie. Choć tradycyjnie PSL najwięcej głosów zdobywa w środowiskach wiejskich, to i w miastach nie brakuje nam zwolenników. Nasz program nie ogranicza się tylko do problemów wsi i rolnictwa. Ale prawdą jest, że znaczną jego część kierujemy do tych właśnie środowisk.
– Skoro tak, to co dla wsi ostatnio uczyniło PSL?
– Dokonań jest wiele. Najważniejsze dotyczy warunków, jakie otrzymali polscy rolnicy i mieszkańcy wsi i małych miasteczek w Unii Europejskiej. To, że otrzymują dopłaty bezpośrednie dwukrotnie większe niż pierwotnie zakładano i odbywa się to wg uproszczonego systemu, to efekt chłopskiego uporu wicepremiera Jarosława Kalinowskiego w ostatecznych negocjacjach w Brukseli i Kopenhadze. Jego zasługą jest też zwiększenie kwoty mlecznej o 1,5 mln ton oraz zwiększenie wsparcia finansowego dla gospodarstw niskotowarowych. Gdyby nie obecność PSL w tym czasie w rządzie i podczas negocjacji, warunki dla polskiego rolnictwa byłyby tak złe, że nie miałoby ono szansy na wspólnotowym rynku.
– A inne sukcesy?
– Niewątpliwie sukcesem PSL-owskich parlamentarzystów kończącej się kadencji było wstrzymanie reformy Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Rolników, która miała się odbyć kosztem rolników. Ale wszystko na to wskazuje, że po wyborach liberałowie zrobią to, o czym ich przywódca, Jan Maria Rokita mówi tak: „(...) jedyną sferą, gdzie podatki wzrosną jest – w związku z reformą KRUS – rolnictwo”. Mam nadzieję, że rolnicy nie poprą takiej radosnej twórczości. Faktem jest, że reforma KRUS-u nie ominie, ale nie może się to odbyć w ten sposób. Było wiele cennych inicjatyw ustawodawczych Klubu Parlamentarnego PSL, które, niestety nie zostały przez Sejm doprowadzone do końca. Np. ustawa o biopaliwach, o Powszechnym Funduszu Stypendialnym (chodzi o pomoc uczniom i studentom z małych ośrodków) czy ustawa o dodatku pieniężnym do emerytur i rent dla osób pełniących funkcje sołtysów.
– Jak ocenia pan aktualną sytuację na podstawowych rynkach lokalnych?
– W miarę stabilna i korzystna z punktu widzenia rolników jest sytuacja na rynku mięsa wieprzowego. Ceny są w miarę satysfakcjonujące producentów. Podobnie jest na rynku mleka. Natomiast na rynku zbóż sytuacja jest trudna ze względu na ceny, a o interwencji ze strony Unii Europejskiej w tym okresie nie może być mowy. Nastąpi ona dopiero od 1 listopada. Takie są zasady.
– Czy nasza inicjatywa organizacji Festiwalu Chleba w Mińsku Mazowieckim wpisuje się w pana osobowość i polityczną działalność?
– Gratuluję pomysłu. To piękna inicjatywa i z całą pewnością bardzo potrzebna. Jestem pełen uznania i deklaruję swą pomoc w tej i następnych edycjach Festiwalu Chleba.

Numer: 2005 38   Autor: (jzp -r)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *