Drodzy Czytelnicy

No, wreszcie – chciałoby się krzyknąć. Nie tylko z powodów stricte pogodowych, bo wreszcie nie parzy, a przyjemnie leje. Cieszmy się z przyczyn ekonomicznych. Otóż dzięki naszym posłom budżet państwa wzbogaci się o jakieś 200 – 300 mld złotych, czyli jakąś piątą część PKB. Będziemy więc i my bogatsi, a szare strefy pójdą do lamusa. Może wtedy i mińską kulturę będzie stać na więcej niż dwie imprezy na miesiąc...

Szare strefy

Drodzy Czytelnicy / Szare strefy

Zdania są podzielone, bo – jak mówią zwolennicy gospodarczego liberalizmu – kasy fiskalne dla lekarzy, prawników, rzemieślników i innych wolnych zawodów to zbędny pręgierz. Uczciwy medyk czy adwokat i tak nie oszukuje fiskusa, a obsługując biznesmena musi wystawiać rachunki. A jeśli zaś kupi sobie ekskluzywny samochód lub mieszkanie, wykazując niewielkie dochody to co? Zawsze takiego delikwenta można dokładnie sprawdzić i ukarać.
Jest i druga strona medalu – likwidacja szarej strefy, na którą wszyscy płacimy. Co piąta tracona złotówka to właśnie nasze podatki, które każdy rząd (nawet PO) chce podwyższyć. A przecież dzisiaj zakup kasy nie jest problemem finansowym, bo fiskus zwraca 90 % jej wartości, ale maksymalnie 700 złotych.
Szare strefy dotyczą nie tylko finansów. Także sfery ducha. Co miesiąc otrzymujemy kalendarium wydarzeń z ośrodków kultury nie tylko z Mińska. Przysłano nam także propozycje na sierpień. Z jakim zdziwieniem spostrzegłem, że siedlecki MOK ma aż 30 wydarzeń, a miński MDK – 2 (słownie: dwa). Liczby wesel tam nie ma, a być powinny, by mińszczanie nie całowali taśm zagradzających wejście do przypałacowej części parku.
 - To bezczelność – piszą i dzwonią nasi czytelnicy – żeby dobro publiczne bezcześcić prywatą.
Denerwuje ich także nieczynny od kilku miesięcy plac zabaw.
- Urządźmy demonstrację przed urzędem, zblokujmy ruch ulicy wózkami z dziećmi – grożą zirytowane matki.
Sierpniowe urlopy w miejscach rozrywki to hańba dla władz miasta. Tak twierdzą wszyscy, którym nie w smak brak imprez MDK i zamknięcie aquaparku na cały miesiąc.
- Jak można zamykać basen z powodów technicznych, przecież dopiero co go uruchomili. To może być inna przyczyna – dywaguje przez telefon nasz czytelnik z ufnością, że dopadniemy prawdy. Rzeczywiście, trzeba zobaczyć co takiego się stało, że mińszczanie pozostający w mieście aż przez 30 dni muszą obejść się bez jedynej wodnej przyjemności. Przecież na suchą Mariankę nie pojadą, w Kącku ludzi jak mrówek, a nad Bałtyk drogo, daleko i też bez słonecznych kąpieli.
Ale przecież szary sierpień też się kiedyś skończy, a we wrześniu wszystko ożyje. Tylko jak przeżyć 90. rocznicę Cudu nad Wisłą, nie dostrzegając prawie cudownego uzdrowienia Starego Rynku. Prawie, bo plan Widery i Tułodzieckiego może się nie doczekać szczęśliwego końca. Nie przez burmistrza czy radnych, a przez skarbniczkę miasta, która postanowiła strzec budżetu jak cnoty. Pani skarbnik, świętą nie zostaje się z dnia na dzień, czy przez sądowe pranie sumienia, a dzięki wielu heroicznym czynom. Powtarzanie więc – nie dam – może doprowadzić do budżetowej czkawki, a biskup Hoser nigdy nie zobaczy Starego Rynku w pełnej krasie.
Nie zamieniajmy ani jednego dnia w szarą strefę życia. Nie warto zabijać prawdy wyzwalającej nas od grzechu. Ona bywa trudna, ale jej skutki są zawsze chwalebne. Fałsz może być miły, ale jego skutki są zawsze porażające.

Numer: 2010 31   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *