W ubiegłą sobotę uczniowie Miejskiej Szkoły Artystycznej z okazji dnia dziecka oraz zakończenia roku szkolnego mieli okazję zasmakować pierwszych wakacyjnych rozkoszy. Różnorodne zabawy w wodzie, śpiewy, piknikowe konkursy, kulinarne przysmaki oraz tańce – wszystko za sprawą rady rodziców, nauczycieli oraz dyrekcji szkoły
Finisz artystów
Przewodniczący Rady Rodziców Ryszard Śmigielski przywitał wszystkich i zaprosił do wakacyjnych uciech. Dyrektor szkoły Edward Pikula życzył zebranym dobrej, ale i rozważnej zabawy, by wspomnienia spotkania były jak najlepsze. Podziękował także rodzicom za oryginalny pomysł oraz sponsoring.
Początek imprezy to wodne zabawy, bo wszystko miało miejsce na miejskim basenie, gdzie gościny udzielił dyrektor MOSiR-u Robert Smuga. Uzbrojeni w koła ratunkowe, piłki, okulary pływackie i oczywiście w dobry humor uczniowie szkoły wskoczyli do basenu. Rzecz jasna wspólnie z nauczycielami, którzy byli tym razem bez nieodłącznych instrumentów. Wodna rekreacja była dla wielu bardzo intensywna i męcząca. Nie zdziwiła więc nikogo dość duża kolejka, jaka się ustawiła wkrótce wokół stoiska kulinarnego. Oprócz słodkich ciastek, galaretek i napojów każde dziecko otrzymało zapiekankę oraz gorącą kanapkę. Apetyty dopisywały, a sympatyczni pracownicy cateringu musieli się dobrze nabiegać, by zaspokoić pierwszy głód.
W sobotnich uciechach uczestniczyli również nauczyciele - Janusz Komuda, Mirosław Mozol, Paweł Hruszwicki, Joanna Nowik, Paulina Rzewuska, Tatiana Żarek oraz Sławomir Tkacz. Wszyscy z prawdziwie dziecięcymi wypiekami na twarzy. Bo też i emocji było co niemiara. Zadbali o to prowadzący imprezę, Partycja i Szymon. Huragany śmiechu budziły ćwiczenia łamania języka. Nie wszyscy przecież poradziliby sobie ze zdaniami: I cóż, że ze Szwecji, Przeszła susza szosą suchą, Cesarz często czesał swoją cesarzową lub Jola lojalna i Jola nielojalna. Oczywiście uczniowie szkoły –muzyczni wirtuozi poradzili sobie świetnie także z tymi językowymi pułapkami.
Ponadto, do zwycięstwa mocno dopingowały słodkie nagrody, o które zatroszczyli się rodzice. Oni też wspólnie z dziećmi zatańczyli taniec Kaczuchy, zagrany przez wychowanka szkoły, Mateusza Wielgo. Prawdziwą furorę zrobiło caraoke, gdzie i ci mali, i ci duzi mogli popisać się talentem wokalnym. Każde dziecko mogło również w salonie piękności wykonać pomysłowy makijaż. Zabawy „Jaka to melodia?”, rozpoznawanie głosów z otoczenia, owijanie mumii egipskiej - to tylko nieliczne sytuacje, gdzie można było wykazać się wysokimi umiejętnościami.
Wesołe korowody i taneczne pląsy, co chwila i na nowo budziły do życia mocno już zmęczone towarzystwo. Chwilę ukojenia i rozmarzenia przyniosły występy clowna - Piotra, bez wątpienia człowieka mocno zakochanego w sztuce cyrkowej. Inspirowany muzyką „Światła rampy” oraz „New York, New York” baraszkował z melonikami, wędrował po drabinie i niepostrzeżenie przenosił w klimaty filmów Charliego Chaplina oraz Flipa i Flapa. Występom towarzyszyły okrzyki zachwytu, salwy śmiechu i oczywiście zasłużone brawa. Clown pożegnał prawdziwie „zaczarowanych widzów” szelmowskim przymrużeniem oka i obiecał jeszcze kiedyś tę ucztę powtórzyć. Podobnego zdania byli wszyscy uczestnicy spotkania, bo zorganizowana przez rodziców oraz Dyrekcję Szkoły zabawa była przednia.
Numer: 2010 27 Autor: Teresa Romaszuk
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ