Autosalon

Stadion przy ul. Budowlanej znowu się zapełnił. Po raz drugi zastawiony został maszynami z całej Polski. Była muzyka, konkursy, pokazy „strongwoman”, a jednak... nie przerosło to oczekiwań

Odgrzany piknik

Rozbudzone w ubiegłym roku nadzieje, że Jesienny Piknik Maszynowy stanie się naprawdę atrakcyjną imprezą, przyciągającą wielką liczbę wystawców i nie tylko fachową publiczność, w tym roku zostały nieco ostudzone. Organizatorzy skupili się raczej na tym, by możliwie wiernie powtórzyć wydarzenie sprzed roku, niż żeby posunąć całą imprezę o krok naprzód.

Tegoroczny piknik wydawał się bardzo podobny do poprzedniego, tyle że jednak skromniejszy. Wystawcy w większości ci sami, prezentowali te same urządzenia w identyczny sposób. Nawet stoiska mieli najczęściej w tych samych miejscach. Do tego zabrakło sceny, więc muzycy grali pod namiotem, bez podwyższenia. Jednak główny organizator próbował stanąć w obronie pikniku. - Przyjechali ci, którzy rok temu wyjechali z kontraktami - tłumaczył Jacek Małęczyński. W tym roku pojawiła się np. firma z Płocka, która przyjechała specjalnie na targi po to, by wybrać dla siebie zagęszczarkę, a podobne historie świadczą o tym, że piknik nabiera znaczenia. - To nie jest impreza masowa, ale specjalistyczna. I tak jesteśmy drugą co do wielkości imprezą tego typu w Polsce - wyjaśniał prezes, uzasadniając mały ruch wokół stoisk. Stwierdził, że w tym roku wcale nie przyjechało mniej wystawców - do Mińska Mazowieckiego zgłosiło się ok. 30 firm z całej Polski. Pojawiło się kilku nowych, ale niektórzy zrezygnowali. Dlaczego? - Jeśli np. firma Manitou zgłosiła się w zeszłym roku na 3 dni przed imprezą, to jak mieliśmy ich zareklamować? - pytał retorycznie Małęczyński, wskazując na to, że zainteresowanie takim niespodziewanym wystawcą nie mogło być duże i dodaje: - W Polsce wszystko robi się na ostatnią chwilę, tymczasem zgłaszać trzeba się na pół roku wcześniej i wtedy to na siebie pracuje.
Święta prawda. Ale skoro piknik był przygotowany od wielu miesięcy, to jakim sposobem organizatorów zaskoczyła wiadomość, że „Partner” sprzedał scenę i w związku z tym nie zdążono zorganizować innej? Czy zdarzyłoby się to, gdyby wszystko nie było przygotowywane w ostatniej chwili? Chyba jednak nie do końca udźwignięto organizacyjny ciężar.
Publiczność, wśród której dużo było nietylko przedstawicieli firm, ale i młodzieży, z zainteresowaniem oglądała wystawione urządzenia. Podobały się też występy silnej Anety Florczyk, a co odważniejsi siłacze spośród zgromadzonej publiczności sami mogli sprawdzić się w podnoszeniu i przenoszeniu ciężarów na dystansie kilkudziesięciu metrów. W programie znalazło się również seminarium dotyczące oceny maszyn używanych pod kątem zgodności z wymaganiami bezpieczeństwa. Firmy przyjeżdżają jednak do Mińska Mazowieckiego nie tyle ze względu na pokazy i szkolenia, co dla kontraktów. Przeprowadzono wiele wstępnych rozmów, ale i dokonano kilku transakcji. Podpisano np. kontrakt na zakup dwóch żurawii oraz jednej zacieraczki. Te popularne maszyny to szybkomontujące się żurawie wieżowe Potain IgO 15. To właśnie one otrzymały Złoty Medal Pikniku. Poza tym organizatorzy wyróżnili produkty firm Still, Atut Rental, Mista i Waryński Trade, a za udaną współpracę podziękowano dyplomami także innym wystawcom i współorganizatorom. Dwaj operatorzy pokazowych koparek otrzymali w nagrodę po beczce piwa. Było więc ciekawie, dopisała atmosfera oraz pogoda, ale jednak... chciałoby się czegoś więcej niż tylko powielania jednego, nawet dobrego, schematu.

Numer: 2005 38   Autor: Marcin Pietraszek





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *