Mazowsze turystyczne

Urząd Marszałkowski przygotował kilka broszur i przewodników po województwie. Są to głównie materiały dla różnego rodzaju turystyki. I tej zwanej kwalifikowaną i tej bardziej popularnej – weekendowej. Sama forma graficzna i opisowa może nie rzuca na kolana, ale dla lubiących spływy kajakowe czy też dłuższe rowerowe eskapady są to przydatne i poręczne informacje. Z jednym wyjątkiem...

Bez mińskiej ziemi

Wydawałoby się, że bliskość Warszawy oraz coraz lepsze połączenie ze stolicą mogą być magnesem dla spragnionych świeżego powietrza mieszczuchów. A tymczasem o Mińsku Mazowieckim i jego uroczych okolicach ani jednego zdania. Można zrozumieć brak informacji o trasach kajakowych, bo rzeki naszego powiatu do spływów raczej się nie nadają, ale brak informacji o trasach rowerowych czy też dla turystów weekendowych może dziwić. Tym bardziej, że mamy na terenie naszego powiatu górską rzekę – Rządzę, o której też nie ma żadnej wzmianki w turystycznych informatorach. Ale nie tylko Rządza jest naszą atrakcją.
Ołtarz w cegłowskim kościele parafialnym autorstwa Lazarusa, największy na Mazowszu obszar lasów jodłowych w okolicach Mieni, ruiny willi Andriollego, pierwszego ilustratora „Pana Tadeusza” to równie atrakcyjne miejsca jak Puszcza Kampinoska czy dworek Chopina w Żelazowej Woli. Że o Jeruzalu, czyli ranczerskich Wilkowyjach, nie wspominając. Dlaczego zatem brak ziemi mińskiej w tego typu przewodnikach? Czyżby niechęć naszych samorządowców do autoreklamy i lobbingu? A może są inne przyczyny mińskiej „białej plamy” w mazowieckich folderach.
Mińsk Mazowiecki i okolice ma ludzi równie sławnych jak Chopin, Norwid czy Jan Kochanowski. To nad Srebrną spędził część życia najsławniejszy filmowy naturszczyk Jan Himilsbach. Tu mieszkał Tomek Karolak. Tu także (o czym zapewne wie niewiele osób) miał życiowy epizod Maciek Zembaty – satyryk i tłumacz m. in. twórczości Leonarda Cohena czy tekstów songów z „Kabaretu” i „Skrzypka na dachu”. Mińsk Mazowiecki i jego okolice (Mlęcin, Dobre) były także miejscem pościgów porucznika Borewicza z „07 zgłoś się”. Warto o tym nie tylko pamiętać, ale także się chwalić. Tak samo jak naszymi etno-kabaretami czy festiwalami chleba. Naprawdę nie musimy mieć kompleksów wobec innych rejonów województwa. Czas, aby tę białą plamę wypełnić kolorytem naszego powiatu. (jac)

Numer: 2010 24





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *