Mińsk Mazowiecki zagraniczny

Mińscy radni są krytyczni wobec współpracy miasta z zagranicą. Już dwukrotnie odrzucali projekt burmistrza Grzesiaka, a tymczasem to właśnie goście z miast bliźniaczych ratowali swym artyzmem nudne uroczystości samorządowe. Tak było i tym razem podczas obchodów 589. urodzin Mińska Mazowieckiego i 20-lecia odrodzonych samorządów

Ogórki z Łuchawicy

Mińsk Mazowiecki zagraniczny / Ogórki z Łuchawicy

O podmoskiewskiej Łuchawicy wiemy niewiele. O Grigoriewskoje trochę więcej, bo to tam szkolili się polscy lotnicy, tworząc zalążki pułku, który do dzisiaj – przynajmniej z nazwy – wiąże się z Mińskiem, mając tu swoją ulicę.
Nadeszła jednak okazja, by poznać łuchawiczan, bo właśnie odwiedzili nasze miasto, by podpisać umowę o przyjaźni i współpracy. Oficjalne uroczystości zaplanowano na środę 26 maja. Z początku było nerwowo i sztucznie, ale z czasem górę wziął słowiański temperament. Burmistrz Grzesiak rozśmieszał swoim rosyjskim akcentem, a mer Tektonidi – prezentami, wśród których wiodły prym słynne łuchowickie ogórki. Podobno na moskiewskim targu każdy o nie dopytuje i zapłaci każdą cenę za ten rarytas.
W sali teatralnej MDK było niewiele osób, bo to norma przy tego typu uroczystościach. Były zaś poczty sztandarowe (włącznie z wojskowymi) i atmosfera jak za dawnych lat przyjaźni polsko-radzieckiej. Oprócz ogórków mer Łuchawicy przywiózł ze sobą 30-osobową grupę artystyczną, zapowiadając jej sześć koncertów w ciągu tygodnia pobytu.
Pierwszy był znacznie okrojony, ale już z atmosferą stricte rosyjską, którą tak lubimy. Pokazała się też Dąbrówka, która oprócz kilku tańców zaśpiewała po rosyjsku ludową dumkę.
W czwartek goście z Łuchawicy zwiedzali bazę lotniczą w Barczącej, mińskie muzeum i oprawili koncertem uroczystości z okazji 20-lecia odrodzonych samorządów. Piątek to znowu zwiedzanie miasta, występ w Dąbrówce, rekreacja na basenie i udział w rocznicowej gali przy pomniku lotników. Miał ją zwieńczyć pokaz sztucznych ogni, ale skończyło się na cichym opuszczeniu placu. Kolację zjedli przed uroczystością, bo w tym roku zrezygnowano także z uroczystej biesiady.
Sobota i niedziela to kolejne, tym razem plenerowe, koncerty łuchawickiej Rosinki. Najpierw urzekała weteranów szos, a następnego dnia – biegaczy Mazowieckiej Piętnastki. Poza koncertami Rosjanie odwiedzili Warszawę, Lublin, Kozłówkę i Firlej.
Aż się ciśnie pytanie, skąd na to wszystko burmistrz wziął pieniądze, skoro radni odrzucili projekt współpracy zagranicznej. Wszystko powinno się wyjaśnić podczas sesji rady miasta zaplanowanej na 14 czerwca. Radni zapytają też przewodniczącego Leona Jurka, dlaczego nie zwołał uroczystej sesji z okazji 589. rocznicy erekcji Mińska.
A może sesji nie będzie, bo akurat w tym dniu sędzia Banasiuk zaplanowała przesłuchania kolejnych świadków, a oskarżony o działania na szkodę miasta burmistrz dotychczas nie opuszczał rozpraw. Nie będzie go więc na sesji rady miasta. Kogo więc radni zadręczą pytaniami? Wiceburmistrza Koseskiego, który o niczym nie wie lub się boi, bo jest tylko zatrudnionym przez Grzesiaka urzędnikiem...

Numer: 2010 23   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *