Wzięli i napisali...
Jestem czytelnikiem bardzo ciekawego i obiektywnego tygodnika „Co słychać?” i chciałbym, aby czytelnicy ocenili sytuację, jaka wytworzyła się w dniu 7 maja 2010 roku na cmentarzu w Mińsku Mazowieckim z okazji 65 rocznicy zwycięstwa nad niemieckim faszyzmem. A chciałbym zacząć od pytania, czy Polska a szczególnie władze Mińska przestrzegają demokracji, jaka zgodnie z Konstytucją nam przysługuje?
Odmówili przemowy

W czasie uroczystości na cmentarzu po przemówieniu starosty i powiatowego komitetu kombatantów poprosiłem prowadzącego tę uroczystość urzędnika o udzielenie mi głosu na tej uroczystości. Spotkała mnie kategoryczna odmowa, pomimo zapewnienia z mojej strony, że mam do powiedzenia kilka zdań szczególnie do młodzieży, która stała w pięknych szkolnych strojach, a nad nimi powiewał las sztandarów szkolnych. Był to tak piękny widok, jakiego nie oglądałem od dawna. Ja kombatant, inwalida wojenny, zdumiony byłem odmową, ponieważ chciałem przemówić tylko do młodzieży. Takie warunki, jakie mają teraz w szkołach, do tej pory nigdy nie istniały, żeby je wykorzystali i żeby wyrośli na prawych, uczciwych, sprawiedliwych i bardziej kochających swoich bliźnich obywateli. Wtedy będzie się nam wszystkim żyło lżej. Dzisiejsza młodzież to przyszli ludzie, którzy tworzą Polskę sprawiedliwą, uczciwą i bogatszą, a wtedy wszystkim będzie się żyło lepiej.
Ja nie jestem bohaterem, ale walczyłem o wolność Polski, za którą przelałem własną krew. I odmowa udzielenia mi głosu była w pewnym sensie dla mnie zniewagą. I to w szczególności przez urzędnika, który z walką o wolność nie ma nic wspólnego.
Numer: 2010 22 Autor: Z poważaniem - Tadeusz Sztorc
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ