Burmistrz w sądzie

Po zeznaniach radnych Kulki i Olkowicza w środę 12 maja nastąpiła trzecia odsłona zeznań świadków związanych z budową mińskiego aquaparku. Tym razem sąd wezwał zastępcę burmistrza Witolda Koseskiego, radnego Andrzeja Kucia i szefa inwestycji Tomasza Samsona. Dla pozostałych – skarbnik Grażyny Stachowicz i radnego Roberta Ślusarczyka zabrakło czasu...

Gra w pozory

Burmistrz w sądzie / Gra w pozory

Wiceburmistrz Koseski nie wniósł niczego nowego do sprawy. Twierdził, że budowa basenu trwała długo, bo główny wykonawca inwestycji nie wytrzymał wzrostu cen i nie wywiązał się z umowy. Nie miał sobie nic do zarzucenia zarówno jako szef komisji przetargowej jak i weryfikator działań Holmy.
– Gdyby nie decyzja radnych, basen byłby oddany rok wcześniej, a jego budowa byłaby o milion złotych tańsza – konkludował. Tłumaczył też, że w drugim przetargu zdecydował się na Tiwwal i Florexpol, gdyż jako podwykonawcy Holmy mieli najlepszą wiedzę o tej inwestycji, zarówno pod kątem dokumentacji jak i wykonawstwa. Gdyby dokończenia basenu podjął się zupełnie nowy podmiot, okres budowy byłby znacznie dłuższy.
Co innego radny Kuć, który na początku omal nie dostał kary porządkowej. Za co? Chciał sędzi Magdalenie Banasiuk opowiadać o sprawie od jej początków, zamiast odpowiadać na konkretne pytania. Niepotrzebne były też dokumenty, bo rzecz nie w cytatach, które sędzia znała, a bardziej w logicznym dochodzeniu do prawdy. Jednak w sprawie aquaparku prawd jest co najmniej kilka, co po Kuciu próbował dowieść Tomasz Samson. Jednak między ich zeznaniami była tak wielka przepaść, jakby opowiadali o dwóch różnych inwestycjach.
Sędzi głównie chodziło o dwa aneksy z Holmą. Kuć twierdził, że oba była dla miasta niekorzystne i nie powinny być podpisane przez burmistrza. Tym bardziej, że w miesiąc po drugim aneksie Holma zażądała zwyżki wynagrodzenia aż o 13 milionów złotych. To była nierealna kwota, bo materiały budowlane podrożały średnio o 15%, a miasto zapłaciło już Holmie 82% kosztu inwestycji.
- W jaki sposób 2,5 miliona urosło do ponad dziesięciu – pytał Kuć. Wydał też burmistrza, że ten źle reagował na egzekwowanie terminów i ewentualne odsetki od ich niedotrzymania. Był wciąż za ugodą z Holmą, wykonując pozorowane ruchy, by tylko ta firma dokończyła budowę.
A na pytanie prokuratora Zboiny o intencje Holmy, która po podpisaniu aneksu żąda podwyżki, radny Kuć nie miał wątpliwości. To problemy doprowadziły spółkę do takiego chytrego zagrania, które postawiło inwestora pod ścianą.
Wkrótce jednak wyszło na jaw, że świadek Kuć nie znał umowy z Holmą. Mecenas Żbikowski już witał się z gąską, gdy usłyszał: – Umowy to kompetencja burmistrza, a nie radnego.
Zganił adwokata również prokurator, wetując pytania o procedury przetargowe. Lecz adwokat burmistrza miał kolejne atuty, jak strata 1,2 mln zł i roku przez niedogadanie się z Holmą. Kuć ripostował, że jak firma nie ma 500 tysięcy na ubezpieczenie budowy, to przestaje być wiarygodna. Jak i o czym z taką rozmawiać? Poza tym trzeba mówić nie o stracie miliona wskutek uchwały radnych, a o 13 milionach przez poczynania burmistrza i jego ludzi. Radny podważał także cel spotkań z wykonawcą, które uznał za działania pozorowane. To m.in. one spowodowały, że radni nie mogli się zgodzić na dogadanie się z wykonawcą i stanęli przeciw burmistrzowi, który wciąż preferował nierzetelną Holmę. Nawet wtedy, gdy ta podała miasto do sądu o rekompensatę prawie 6 mln złotych.
Jakby tego było mało, sędzia zaproponowała burmistrzowi poduszkę lub wyjście z sali.
– To taka forma skupienia - tłumaczył mecenas Żbikowski podparcie rękami brody i zamknięte oczy Zbigniewa G.
A kiedy przed  jej oblicze chciały wejść wątki polityczne, sędzia Banasiuk jakby nigdy nic rzekła: - Może sąd nie wygląda, ale doświadczenie życiowe ma.
Tak oto skończyła się pozorowana uwaga, a rozpoczęła gra pozorów. Gdy przed Temidą stanął Tomasz Samson to wyszło na jaw, że nie tylko Holma występowała po aneksy, umowa ze spółką nie dotyczyła sankcji w czasie trwania budowy, a burmistrz nie chciał słyszeć o zerwaniu umowy. Ale o tym  za tydzień, by do końca i ze szczegółami otwierać mińszczanom oczy.

Numer: 2010 21   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *