Wzięli i napisali...

Miło, że ukazywanie starych zakątków miasta przywołuje tych, którzy z wielkim sentymentem wspominają ten odległy, ale jakże nadal żywy, czas ich młodych lat. Jeszcze milej, gdy ludzie je czytają i reagują, jak to uczyniła ostatnio Małgorzata Przybysz z inspiracji swego stryja – pułkownika Józefa Romanowskiego

Kościelna na Łysobykach

Wzięli i napisali... / Kościelna na Łysobykach

Łysobyki to nazwa znana, aczkolwiek nie wymieniana w tekstach o Kościelnej, a to z powodu niejednoznaczności, jeśli chodzi o jej umiejscowienie. Dlatego też, w tekście o czarze Kościelnej, napisano, że... Kościelna z nazwy, zapewne z racji przyległości do świątyni i terenów kościelnych, niezmienianej chyba od początku istnienia. Użyto, jak widać przypuszczenia, gdyż z różnych przekazów wynikało, że Łysobyki to teren od kościoła, na wschód i północ, aż za wiatrak i dwa młyny, jakie stały przy obecnej ulicy Czarnieckiego. Nie ma już nikogo, z Młoduchowskich czy Terpiłowskich, właścicieli młynów, aby się wypowiedzieli, czy ich budowle stały też na Łysobykach. Aby podeprzeć takie rozumowanie w nazewnictwie ulic, można je do przykładu porównać z Siedlecką czy Polową, które leżą na Florencji, czyli części miasta od dzisiejszej ul. Tartacznej, aż po wałkę (nasyp kolejowy). Jak wiadomo, w tym rejonie jest też ul. Florencja.
Pułkownik Józef Romanowski przekazał swej bratanicy, Małgorzacie Przybysz informację, że widział rodzinne dokumenty, na których widniała nazwa ulicy Łysobyki. Trudno oponować czy podważać te wiadomości, choć osoby, które już na początku lat dwudziestych ub. wieku zamieszkiwały Kościelną, nie kojarzą tej nazwy z nazwą ulicy, ale znają nazwę .Łysobyki, jako (chyba) część miasta.
Kolejne chyba kazałoby na jakiś czas zakończyć sprawę nazwy ulicy znakiem zapytania, gdyby nie kserokopie szkiców wykonanych w 1928 roku, a firmowanych przez inż. Romana Kondrackiego, na których widnieje ulica Łysobyki. Ale przecież nie chodzi tu o rację, bo cieszy rozmowa o tym samym miejscu jakże miłemu naszym sercom. A najważniejsze jest to, ze stryjowi pani Małgorzaty, pułkownikowi Jozefowi Romanowskiemu taka porcja wspomnień zdecydowanie się należy. U zbiegu ulic Kościelnej i Budowlanej, gdzie stoi zabytkowa kapliczka, a w tym miejscu miał stać w XVII w. drewniany kościół, trwają prace ziemne przy budowie, kolejnego w mieście ronda, które rozwiąże problem komunikacyjny tego miejsca i ułatwi życie mieszkańcom. Czyje to będzie rondo? Absolutnie – wielkie – drukowane – TAK, aby rondo Kościelna-Budowlana nosiło imię księdza Józefa Dziąga, prefekta mińskich szkół, niezwykle lubianego przez mieszkańców, który przez 30 lat pełnił posługę kapłańską i pozostał w Mińsku, na zawsze. Należy sądzić, że czas importowanych patronów rond i ulic w naszym mieście minął bezpowrotnie.
PS. Małgorzacie Przybysz serdeczne pozdrowienia i podziękowanie za list. Szczególne ukłony dla pułkownika Józefa Romanowskiego.

Numer: 2010 19   Autor: Witold Kopeć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *