Mińsk Mazowiecki 3-majówkowy

Nie do końca wiadomo czy to wina przesytu żałobnym patriotyzmem, czy po prostu efekt corocznej sztampy i świątecznego lenistwa, że i w tym roku mińszczanie nie wypełnili placu przed pomnikiem trzeciomajowej konstytucji. Lepiej było na majówce przy ul. Budowlanej, choć w tym roku o prawdziwej gwieździe można było pomarzyć

Trud bez gwiazd

Mińsk Mazowiecki 3-majówkowy / Trud bez gwiazd

Gdy w świąteczną sztampę wdziera się łamiący głos burmistrza, nawet twardzielom przypominają się tylko miłe chwile dyskusji czy współpracy. Być może tak się stało podczas mszy polowej przy pomniku Konstytucji 3 Maja, która – jak sam Grzesiak zaznaczył – była jego ostatnią w roli burmistrza. Zanim jednak doszło do tej ekspiacji, homilię wygłosił proboszcz Dariusz Walicki, który w towarzystwie kilku księży i kilkuset mińszczan celebrował majowe nabożeństwo.
W kazaniu mówił głównie o przemianach wolności w dowolność, pluralizmu w anarchię i prawdy w kłamstwo. Prosił też, by każdy zważył, ile jest prawdy w rządzie, mediach, rodzinach i w każdym z nas. Gdy już ją rozpoznamy, pójdziemy prostą drogą do szczęścia, także wiecznego.
Chmury wytrzymały do końca mszy, a zamiast nich szlochał burmistrz. Nie od razu, a przynajmniej nie przypominaniem za Mickiewiczem, Asnykiem, a nawet Rodziewiczówną o literackich echach majowej przemiany. Nie zadrżał burmistrzowi głos, gdy mówił o krytykach jego rządów i inwestycji, a przecież trudno sobie dziś wyobrazić Mińsk bez przejazdu pod mostem kolejowym, bez SP-6, przystanku Anielina i salezjańskich szkół. Ale od razu słowa stawały w gardle podczas wtrętu o Katyniu i Smoleńsku oraz gdy wyjawił, że to jego ostatnie 3-Majowe wystąpienie, a więc jedna z ostatnich okazji, by podziękować wyborcom za 20-letnie zaufanie.
– Starałem się, ale też wiem, że nie wszystko mi się udało osiągnąć – ciągnął sprzed ołtarza Grzesiak, namawiając garstkę mińszczan do rozglądania się za nowymi radnymi i nowym burmistrzem.
Kandydatów wśród obecnych na mszy nie brakowało, więc już nie wiadomo, czy oklaski były dla ustępującego burmistrza, czy też na zachętę dla jego następcy.
Majówka, którą organizatorzy chcą nazywać rodzinną rozpoczęła się kapuśniakiem. Mimo siąpiącego nieba było dość ciepło, więc stali bywalcy nie odmówili sobie wizyty pod pomnik socrealizmu, szczególnie do rozłożonych na bokach placu namiotów z tzw. atrakcjami portfelowo-smakowymi. Na początku rozbawiano dzieci, potem miłośników sztuk walki, a po oficjalnym otwarciu imprezy władzę przejęli włodarze powiatu. Starosta Tarczyński z Mirosławem Krusiewiczem i Grzegorzem Wyszogrodzkim wręczyli nagrody redakcjom gazetek szkolnych, a przewodniczący Zbrzezny ogłosił zwycięzców Laury 2009.
Uczniowska prasówka wymaga osobnego artykułu, by teraz zmieściły się honorowe nagrody powiatu mińskiego. Zwycięstwo Marzeny Górskiej w nauce i oświacie nie było sensacją, choć można zapytać – dlaczego tak późno dostrzeżono wybitną nauczycielkę i dlaczego dopiero przy okazji pracy na rzecz mińskiego MUTW. Wśród 9 powszechnie znanych promotorów kultury i sztuki (MTM, Kasianiecka, Tomasiewicz, Alber, Kochański, Sieradzińska Piątkowski i Gujska) największe uznanie kapituły zdobył Józef Krzysztof Oraczewski, którego nasi czytelnicy poznali przy okazji Ogrodów Sztuk, które organizował na swojej posesji w Sulejówku.
Nie było niespodzianką zwycięstwo w sporcie nominowanego wiele razy za życia śp. Piotra Siankowskiego, prezesa Mazovii i twórcy Mazowieckiej Piętnastki, choć ostatnie osiągnięcia Rafala Jackiewicza budzą respekt.
Firma Folpak okazała się laurowym przedsiębiorstwem, Leszek Dąbrowski z Siennicy – największym działaczem społecznym, a Czesław Rasztawicki z Wólki Czarnińskiej – najlepszym rolnikiem.
Gratulujemy, namawiając wciąż radę mińskiego powiatu do zmiany regulaminu nagradzania, który uwzględni dwa rodzaje Laur (za rok i za życie) oraz zdoła powołać całkowicie niezależną kapitułę złożoną wyłącznie z lokalnych autorytetów, a nie w przeważającej części z władz i radnych powiatu.
Majówkę uzupełniły koncerty gminnych centrów kultury i sprowadzonych za pieniądze zespołów. Był Kombinat grający przeboje Ciechowskiego, nieźle śpiewająca Jacksona Radosfera, weselne Horyzonty i disco-polowy Milano. Wciąż przy padającym lub siąpiącym niebu bez gwiazd...

Numer: 2010 19   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *