W Cegłowie

Wiosna rozbudziła nie tylko naturę. Rozbudziła także emocje wśród radnych, które omal nie doprowadziły do zerwania sesji w Cegłowie. A wszystko za sprawą, a właściwie sprawami, rodziny Zatorskich z Mieni oraz nieukrywanego od dłuższego czasu konfliktu pomiędzy częścią rady a wójtem Krzysztofem Miklaszewskim. Ich skutkiem w Cegłowie nie głosowano za absolutorium dla wójta, który jako jedyny w powiecie pozostał bez skwitowania

Hak absolutny

Jak wszystkie sesje kwietniowe, również cegłowska rozpoczęła się chwilą ciszy dla upamiętnienia ofiar smoleńskiej katastrofy. Później radni wysłuchali informacji o bezpieczeństwie na terenie gminy, które przedstawił komendant gminnej OSP Kaska oraz dzielnicowy z Cegłowa aspirant Artur Trzaskoma. Z jego relacji wynika, że najczęstszymi przestępstwami na terenie gminy są kradzieże, których zanotowano 70. Po wysłuchaniu sprawozdań rozpoczęła się najważniejsza część obrad.
Początek nie zapowiadał późniejszych wydarzeń, chociaż już dawało się odczuć podniesienie temperatury dyskusji. Iskrą, która spowodowała wybuch emocji było sprawozdanie KR, które przedstawił radzie jej przewodniczący Dariusz Uchman. Były to głównie zarzuty pod adresem wójta o brak reakcji na pisma kierowane do rady przez rodzinę Zatorskich, ale także brak chęci współpracy z komisją rewizyjną, na którą wójt był niejednokrotnie zapraszany. Nieobecnością Krzysztofa Miklaszewskiego na posiedzeniu komisji w marcu Uchman tłumaczył brak opinii komisji do RIO w sprawie udzielenia wójtowi absolutorium.
- Nie pozwolę, żeby mnie traktowano jak złodzieja i dokąd będę tak traktowany i przesłuchiwany nie mam zamiaru spotykać się z żadną komisją. Ja nie mam obowiązku uczestniczyć w posiedzeniach komisji. Ja na komisjach jestem tylko gościem – ripostował Miklaszewski.
- Jako wójt musi pan się liczyć z różnymi sytuacjami, także niewygodnymi dla pana. I nie może pan lekceważyć rady, czy się to panu podoba, czy nie - odpowiedział przewodniczący Uchman. Słowna potyczka coraz bardziej przybierała na eskalacji. W końcu wójt Miklaszewski nie wytrzymał i stwierdził, że był świadkiem niezbyt etycznych zachowań członków komisji rewizyjnej w święto kobiet.
- Pan nas obraża – próbował odeprzeć atak wójta radny Szymanek, starając się opuścić salę. Został jednak powstrzymany przez radnego Uchmana. W końcu głos zabrała dyrektor SP w Kuflewie – Anna Stelmaszczyk.
- Proszę państwa, to co tu się dzieje to wstyd. My mamy uczyć dzieci szacunku, patriotyzmu i honoru. Na początku sesji oddaliśmy hołd tragicznie zmarłym również w nadziei, że z szacunku dla nich będzie na tej sali spokojnie. Ale niestety, jest inaczej – kończyła łamiącym się głosem nauczycielka. Nie uspokoiło to jednak atmosfery, a jedynie spowodowało ostrą reakcję Zatorskich. Głosy sprzeciwu zebranych sołtysów wywołał także reakcję radnych.
- Myślę, że składanie pism i skarg to pewien rodzaj dyscypliny sportowej dla państwa Zatorskich – stwierdził radny Jacek Wąsowski, którego poparł radny Janicki zaznaczjąc, że Zatorscy dręczą pismami radę i wójta zaogniając w ten sposób stosunki. Całą dyskusję podsumowała przewodnicząca Teodora Wójcik, która stwierdziła, że obecna sytuacja to skutki początku pracy rady, prosząc jednocześnie o przypomnienie sobie pewnych zdarzeń. Jakich?
Zanim sobie radni przypomnieli, burzliwa sesja (bez głosowania nad absolutorium dla wójta) dobiegła końca.

Numer: 2010 19   Autor: Jacek Lichomski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *