Katyń w Jakubowie

Joanna Nojszewska przed wielu laty obiecała córce Teofila Zawadzkiego bronić pamięci o nim i o wszystkich pomordowanych w Katyniu 70 lat temu. 13 kwietnia 2010 roku w Jakubowie z dumą i łzami w oczach wyznała, że wypełniła dawne zobowiązanie. Dzięki jej inicjatywie zespół szkół w Jakubowie, przy wsparciu urzędu gminy i mieszkańców, przygotował uroczystość uczczenia pamięci ofiar Katynia ze szczególnym wspomnieniem dawnego kierownika jakubowskiej szkoły – Teofila Zawadzkiego

Zawadzki ocalony

Katyń w Jakubowie / Zawadzki ocalony

Wtorkowe obchody miały niezwykle podniosły charakter. Szczególnego patosu dodała im tragedia smoleńska o wymiarze narodowym. Dzień poświęcony Teofilowi Zawadzkiemu i ofiarom stalinowskiego mordu stał się jednocześnie dniem pamięci o prezydencie RP oraz wszystkich tragicznie zmarłych w katastrofie lotniczej 10 kwietnia 2010 roku. Słowa dotyczące tych osób przechodziły przez gardło dyrektor Marii Pruszyńskiej z ogromną trudnością, szczególnie dlatego, że kilkoro z nich miało się znaleźć wśród zaproszonych gości. Byli to prezydenci - Lech Kaczyński i Ryszard Kaczorowski, prezes stowarzyszenia Parafiada o. Józef Joniec, prezes IPN Janusz Kurtyka oraz dowódca sił powietrznych gen. Andrzej Błasik. Uroczystość przerodziła się w niezwykle przejmujące i piękne widowisko. Aż dziwne, że nie spotkało się ono z frekwencją mieszkańców, którzy - zajęci tylko swoim gospodarstwem - nie dostrzegają, jak ważne wydarzenia dzieją się wokół nich. Jakubów nie widział jeszcze uroczystości o takiej randze i długo nie zobaczy.
Joanna Nojszewska zwróciła uwagę wszystkich zebranych na miejsce, w którym rozpoczęły się wtorkowe obchody – kościół. Wspomniała lata, gdy z sal lekcyjnych zdejmowano krzyże i pochwaliła powrót czasów, w których można poprowadzić dzieci do kościoła. Mszę uświetniły liczne poczty sztandarowe wojska, straży, szkół oraz orkiestra wojskowa z Dęblina. Proboszcz Mirosław Tempczyk przywołał słowa niewygłoszonego przemówienia prezydenta Kaczyńskiego o mordzie dokonanym w Katyniu w 1940 roku, o którym świat miał się nigdy nie dowiedzieć. Z naciskiem dodał, że żywa pamięć to najlepsze wychowanie przyszłych pokoleń i dziedzictwo, jakie im przekazujemy.
Z kościoła wszyscy udali się w uroczystym marszu na plac szkolny, gdzie odbyło się poświęcenie tablicy upamiętniającej ofiarę Teofila Zawadzkiego oraz posadzenie dębu ku jego czci. Sadzonkę otrzymano z rąk ojca Jońca, a ziemię z mogił katyńskich. Dęby sadzone w całym kraju są symbolem siły i długowieczności, jak podkreślił Czesław Mroczek. Jednocześnie mają one upamiętniać tysiące pomordowanych Polaków, którzy nigdy nie wyrzekli się siebie – swojego pochodzenia.
W liście otrzymanym od prezydenta Kaczyńskiego, a czytanym przez Marię Pruszyńską, dobitnie brzmiały słowa, iż to właśnie bycie Polakiem wystarczyło, by zginąć w 1940 roku z rąk sowieckich. Bestialski mord miał zniewolić nasz kraj, usunąć filar suwerennego bytu Polski – elitę intelektualną. List kończyły słowa podziękowania za udział w akcji sadzenia dębów jako żywych pomników ofiar. W tym czasie spadł deszcz. Chwile wsłuchiwania się w słowa prezydenta stały się tak trudne, że nie tylko niebo wymownie płakało, wszystkim niełatwo przyszło opanować wzruszenie.
Wspomnienie Katynia na nowo powoduje targanie człowiekiem przez burzę emocji. Po raz drugi tamta ziemia odebrała Polsce najlepszych. Na obchodach w Rosji 10 kwietnia chciał być prezydent Kaczorowski, znany osobiście jakubowskiemu społeczeństwu i szkole. Niestety w wieku 90 lat zginął tam, gdzie żołnierze jego narodu, co podkreślał płk Ignacy Wieczorek – osierocony pełnomocnik prezydenta Kaczorowskiego ds. wizyt w Polsce. Dziś kraj nasz jest wolny i niepodległy, opłacone to jednak zostało wielką ofiarą. I choć młodzież szkolna niepodległość traktuje jako dobro im przyrodzone, podejmuje kroki do niezatarcia pamięci o okrucieństwach historii.
Gimnazjaliści jakubowscy zdali celująco egzamin z patriotyzmu swej miary. Część artystyczna uroczystości przygotowana adekwatnie do dni żałoby narodowej dopełniła godnego uczczenia ofiar Katynia. Uczniowie postawili znak równości pomiędzy tym przeklętym miejscem a oszustwem, okrucieństwem i bestialstwem. Za pomocą przejmującej muzyki i własnej poezji podziałali na słuchających tak, by w ich percepcji wykreować widok milczącego lasu, skrępowanych rąk, głów osłoniętych płaszczami i kordonów wojsk. Gimnazjaliści ukazali bezmiar przelanej krwi, na której posadzono drzewa, by zakryły prawdę o odebranym tam życiu.
Dziś dęby mają głosić sławę polskich bohaterów, zaś my ich cierpieniu winniśmy pamięć i cześć.

Numer: 2010 17   Autor: Paulina Piotrowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *