Wzieli i napisali...
Nawiązując do „Spadów medialnych” z 15 numeru tygodnika Co słychać? mówiących o godzinie śmierci Chrystusa czuję się wywołana do tablicy, bo nie kieruje mną głupota ani nie można mnie zaliczyć do tzw. wierzących.
Jednak o trzeciej

W kalendarzu biblijnym rok był księżycowo - słoneczny i ponieważ nów księżycowy ukazuje się wieczorem więc dni liczono od jednego zachodu słońca do drugiego. Noc dzielono na 3 straże, Rzymianie chcieli na 4. Natomiast dzień w pierwszych wiekach dzielony był na 12 godzin: pierwsza (prima) przypadała na naszą 6 poranną, trzecia (terita) – 9, szósta (sexta) na 12, dziesiąta - na 3 po południu, czyli Jezus umarł o 15.00, w tych godzinach kanonicznych (wg. kanonów kościelnych) odbywały się publiczne i powszechne modły Kościoła. Jest tych godzin (części kościelnego nabożeństwa) siedem: Jutrnia, Pryma, Tercja, Sexta, Nona, Nieszpory, Kompleta. O każdej z tych godzin pierwsi chrześcijanie modlili się (stąd np. Godzinki o Niepokalanym Poczęciu NMP). Wielki Tydzień poświęcony był prawie ustawicznym modlitwom, więc u „ mądrze wierzących” nie powinna wywołać zdziwienia obecna modlitwa o 15.00.
Jestem prawosławna. My w Wielki Piątek o godz. 15.00 w cerkwiach ubrani na ciemno, przy pogaszonych światłach, jako symbol smutku Kościoła, ogarnięci lękiem i żalem stoimy w pełnym szacunku milczeniu: oto śmierć Chrystusa, Boga. By potem w czasie Jutrzni Wielkiej Soboty (odprawionej nocą o godz. 2.00 z piątku na sobotę) śpiewać (w cerkwiach nie ma muzyki) oparte na niskich tonach hymny, bardzo proste w formie, które przez swe ubóstwo uczą jak mamy zbliżać się z szacunkiem do Chrystusa w grobie w oczekiwaniu Zmartwychwstania.
Numer: 2010 16 Autor: Z poważaniem Nadzieja Ostrowska
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ