Drodzy Czytelnicy

Co dobre i pożyteczne mija za szybko. Jakby czas jeszcze bardziej przyśpieszył, choć i tak gna jak oszalały. Przecież tak niedawno marzyliśmy o zieleni, a gdy ją wreszcie mamy, chce nam się zapachu kwiatów. A gdy one przeminą, zapragniemy soczystych owoców, pożółkłych liści i wreszcie - prawdziwej zimy ze śniegiem i mrozem

Prawo do marzeń

Drodzy Czytelnicy / Prawo do marzeń

Miłość, pieniądze, szczęście - wymieniamy jednym tchem, gdy ktoś nas zapyta ogólnie o preferencje życiowe. To proste i niczym nie grozi, ale o wiele trudniejsze są szczegóły. Jaka miłość, ile pieniędzy, w czym szczęście? Kłopoty z odpowiedziami odstręczają nas od tak daleko posuniętej szczerości. Bo czyż ujawnimy, że kochamy kogoś a nie powinniśmy, że za milion nie kupilibyśmy domu z samochodem, a tylko bilet na koniec świata? Nie, bo jeszcze ktoś uznałby, że mamy kłopoty z głową. Teraz takie choroby - choć modne - są wstydliwe.
Mieszkańcy Grzebowilku nie wstydzili się pokazać męki Jezusa, a idący jej śladami goście - łez
- Płaczesz, więc jesteś dobrym człowiekiem - twierdzi Adam Wiącek, który zrobił wszystko, by w szczególny sposób pokazać jego rodzinny Grzebowilk. To w tej jedynej w powiecie herbowej wsi powstało pierwsze w okolicy rondo (nawet przed Mińskiem), a teraz pierwsza żywa Droga Krzyżowa. Warto tam się wybrać nie tylko w Wielki Piątek.
Prawo do marzeń mają wszyscy, ale prawo też potrafi marzenia zniweczyć. Co robi mądry szef, gdy działania jego podwładnych zagrażają autorytetowi firmy? A co robi starosta? W imieniu zarządu powiatu bierze w obronę swoje prawniczki, bo poczuły się urażone naszymi opiniami (vide - Zarzuty z kontrą, str. 5). Można i w taki sposób iść w zaparte, ale to nic nie da. Wszyscy społecznicy wiedzą, że w starostwie panują zasady odległe od tolerancji i współpracy nie tylko z organizacjami pozarządowymi. Nawet niektórzy naczelnicy wydziałów boją się nie zarządu a... księgowej. To jej marzy się spełnienie marzeń w stosach zaświadczeń, potwierdzeń i innych niepotrzebnych bzdur, byleby panował finansowy reżim. A kiedy radni biorą całe diety za godzinę obrad - nie robi nic, bo... boi się radnych, którzy mogą w powiecie wszystko. Czy więc nie czas na bezpośrednie wybory starosty, by wreszcie strach ustąpił prawu i sprawiedliwości...
Mamy w powiecie znanych i lubianych lokalnych mężów stanu, ale i na nich przychodzi koniec. Jeśli wierzyć informacjom z parlamentu, lada dzień wejdzie w życie poprawka wyborcza uniemożliwiająca wójtom i burmistrzom ubieganie się o fotel po dwóch kadencjach władzy. Miński burmistrz sam zrezygnował, ale co się stanie z wójtem Dąbrowskim, Jaszczukiem, Zielińskim, Świątkiem-Górskim, Wodnicką, Piotrowskim i Witczakiem... Tylko Radzio, Soszyński i Miklaszewski mają prawo stanąć w wyborcze szranki. Oddam za darmo pomysł na ominięcie prawa i spełnienie marzeń. Każdy z odsuniętych od władzy może wystawić swego zaufanego kandydata, a gdy on wygra - zostanie jego zastępcą. A po ośmiu latach - zmiana.
Kończy się nam przedwyborcza sonda, ale to jeszcze nie ostateczny finał. Analizując wyniki, pomyślmy już o lecie. Wyobraźmy sobie, jak rozmarzamy się nie tylko dzięki kwiatom, ale też dzięki wyborczym aspiracjom. Bo przecież mamy do tego prawo.

Numer: 2010 15   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *