Drodzy Czytelnicy

Mińsk Mazowiecki pięknieje z roku na rok, a teraz – z dnia na dzień. To prawo kalendarzowej wiosny, choć ta prawdziwa tylko dmuchnęła cieplejszym powietrzem. To wystarczyło, by zrobiło się radośniej, ale też dziwnie. Szczególnie podczas czytania listów pełnych irytacji, próśb i gróźb, bo nie wszyscy nasi czytelnicy mieszkają przy suchych traktach i mogli z rozkoszą opuścić swe domy

Cieplejsze wiatry

Drodzy Czytelnicy / Cieplejsze wiatry

Taplanie się w błocie nie jest przyjemnością dorosłych. Brudne buty i samochody to jeszcze nic. Do niektórych gospodarstw w powiecie na razie nie dojeżdża ani obwoźny sklepik, ani też pogotowie. Jedni złożą ten stan na karb bezmyślności inwestycyjnej (bo, po co się budować daleko od szosy), a inni będą oskarżać władze gminy o brak podstawowej troski o mieszkańców. Wbrew pozorom problem jakości dróg to nie tylko domena wsi. Obrzeża Mińska Mazowieckiego to też błotna hekatomba, ale ich mieszkańcy przestali już słać skargi. Przyzwyczaili się, czy już nie wierzą w jakąkolwiek poprawę?
Tymczasem w centrum Mińska Mazowieckiego może dojść do kolejnej rewolucji przestrzennej. Otóż Antoni Tułodziecki z ZDM opracował już nowy ład komunikacyjny ze zwiększoną ilością ulic jednokierunkowych i parkingów, a warszawska pracownia architektoniczna – projekt rozbudowy mińskiego magistratu.
Oba projekty to nowa jakość, a kierowców najbardziej ucieszą wyznaczone miejsca postojowe. Część z nich może być płatna, co na pewno zniechęci do wielogodzinnego parkowania wygodnickich dojeżdżaczy autobusem lub koleją do pracy w Warszawie. Zanim jednak wyruszą do roboty, zablokują kilkadziesiąt, a może kilkaset miejsc na co najmniej 10 godzin. A dojść do przystanku czy dworca to nie łaska... Przecież mamy monitoring i strażników, więc wytropienie natrętnych parkujących nie powinno być trudne. Tyle tylko, że w Mińsku Mazowieckim nikt jeszcze nie pomyślał o ograniczaniu czasu postoju, który nie zawsze jest konieczny.
A co z odnową budynku urzędu miasta? O, ten będzie wspaniały, jeśli radni pozwolą go burmistrzowi rozbudować. Może nowemu, bo po basenowej wpadce obecny włodarz nie ma szans. Ciekawe tylko, ile już miasto za ten projekt zapłaciło i ile ma czasu na jego realizację, by nie płacić drugi raz.
Zastanawia również, dlaczego przed odmłodzonym urzędem panuje roślinna golizna. A miało być inaczej, tj. po wycięciu podobno niebezpiecznych świerków, kierownik Gogolewski obiecywał sprowadzić przed urząd ładniejsze i bezpieczniejsze drzewa. Jak zwykle plany ugrzęzły w urzędniczych biurkach, a od tej magistrackiej pornografii aż bolą oczy.
Mamy również dowody, że kilku naszych czytelników nie może patrzeć na skalę poparcia dla niektórych kandydatów na wójtów i burmistrzów. Choć to – jak wielokrotnie tu zaznaczyłem – zabawa przedwyborcza, już powstają komitety zazdrości. Szczególnie do wielotysięczników jak Sylwester Dąbrowski czy prowadzących w rankingu kandydatów z Mińska Mazowieckiego – Mirosława Krusiewicza, Krystyny Milewskiej-Stasinowskiej i Michała Górasa.
Na dwa tygodnie przed pierwszą lotną premią w Cegłowie na czele nie wójt Miklaszewski, a wciąż przewodnicząca Wójcik, którą gonią dwaj mężczyźni – Marek Walecki i Marcin Uchman. Obecni wójtowie wciąż prowadzą w Mrozach i Stanisławowie, a burmistrzowie w Kałuszynie i Halinowie. W pozostałych gminach prym wiodą konkurenci – w Jakubowie Paweł Wiktorowicz, w Latowiczu – Zbigniew Piłatkowski, a w Siennicy rewelacja tej rundy – Joanna Cholewińska.
Podziwiając dorobek tysięczników, bawimy się dalej, a konkretnie do 6 kwietnia. To dzień kolejnej rozprawy przeciw mińskiemu burmistrzowi. Tylko kto wymyślił, by to wszystko oglądać już dzień po świętach.

Numer: 2010 13   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *