Mistrzostwa cheerleaderek
Rozchwytywane i podziwiane na Zachodzie (szczególnie w Ameryce) cheerleaderki jakoś nie mogą się przebić na nasze sceny i zawody. A nawet zapraszane na festyny są tylko krótkim, choć wdzięcznym wtrętem. Rozgrywane corocznie zawody o mistrzostwo powiatu próbują tę sytuację zmienić, jednak bez widocznych rezultatów
Grzeczne układy

Mamy w powiecie 11 grup tańczących disco z pomponami. To niewiele jak na ponad setkę szkół, a przecież to wcale nie tak kosztowna sportowa rozgrywka. Poza tym trudno uwierzyć, że nawet w małej szkole nie znajdzie się grupa osób lubiąca taneczną gimnastykę.To tylko - jak pokazują fakty – kwestia aktywności nauczycieli i to niekoniecznie prowadzących zajęcia sportowe.
Dzięki szkolnemu SZS i SP-5 udało się zorganizować już siódme mistrzostwa, które przejdą do historii jako dominacja grzecznych układów nad żywiołową próbą koedukacyjnego hip hopu. To dzięki pojedynkowi jedynych reprezentantów szkół średnich – Macierzanki i Mechanika prowadzonych przez Annę Gryz i Sebastiana Książka. Jury złożone z wuefistek – Dominiki Sztuki, Renaty Mroczkowskiej i Aldony Szewczyk – nie miało jednak wątpliwości stawiając wyżej klasykę od próby unowocześnienia pokazu. Jedna z pań była wręcz zszokowana, gdy jeden z tancerzy prowadzący grupy Mechanika omal nie wskoczył na sędziowski stolik. Jednak kto wie, czy za rok zespół Książka nie zdobędzie mistrzostwa, ale koniecznie po uporządkowaniu stylu i wyrównaniu szeregów.
Najwięcej drużyn wystawiły podstawówki, ale poza mińszczankami tańczyły tylko dziewczynki Bożeny Wiącek z Rudy. I omal nie pokonały reprezentantek gospodarzy, którym od lat opiekuje się Małgorzata Pyszel. Są jednak na dobrej drodze, bo w tyle zostawiły trzy mińskie zespoły - z Dąbrówki, Szóstki i Kopernika. Wśród gimnazjalistek królowały w tym roku dębianki Magdy Uzerskiej, ale również dobrze spisały się dziewczyny Agnieszki Maguzy z GM-3, które debiutowały w mistrzostwach. Więcej mińszczanek nie było, więc brąz przypadł jakubowiankom Iwony Kaszewskiej, a zamienianki musiały się zadowolić tylko dyplomem.
Atrakcją zawodów był pokaz gimnastyczny dwóch Zuź – Pyszel i Szewczyk, które przygotowują się do mistrzostw Warszawy w akrobatyce sportowej.
I wszystko pięknie i na piątkę, gdyby nie aspekt promocyjny zawodów. Jeśli już muszą się odbywać w sali gimnastycznej, to większej i ze sceną, a na pewno nie w sobotnie południe. Powinny być cheerleaderskim show z publicznością, a nie pokazem umiejętności tylko sędziom i konkurentom. Wiedzą o tym dziewczęta z Pięknej startujące od kilku lat w turniejach o randze regionalnej, a nawet krajowej.
Numer: 2010 13 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ