Problem sieci oraz wszelkich innych zanieczyszczeń dotyczy nie tylko powiatu mińskiego, ale całej Polski. Należy zmienić złe nawyki znacznej części obywateli naszego kraju. Mam na myśli, problem utylizacji wszelkich odpadów. Wystarczy wejść do któregokolwiek lasu, a zobaczymy sterty śmieci wywiezione tam przez (wydawałoby się) kulturalnych ludzi. Tego zjawiska nie da się, aż w takiej skali, zaobserwować w większości państw „dawnej” Unii Europejskiej.
Recykling a sprawa polska
Nie jest łatwo zmienić złe przyzwyczajenia utrwalone w mentalności ludzkiej od pokoleń. Ale przecież Polska nie może zawsze być krajem ludzi o niskiej kulturze. Nie możemy zawsze być „w ogonie” Europy. Dlatego należy bezwzględnie walczyć ze zjawiskami śmiecenia i śmieciarstwa . Jak to jest możliwe? Odpady, które powstają w gospodarstwie domowym, należy traktować za surowce wtórne.
Od wielu lat organizacje ekologiczne propagują stosowanie recyklingu. Mnie ta idea bardzo się spodobała. Zadałem sobie trochę trudu. Zacząłem w moim domu segregować odpady zamiast ładować je do jednego worka, a następnie oddawać anonimowej firmie zajmującej się wywożeniem śmieci, która zamiast do recyklerni wywozi je na wielką „zwałkę”, gdzie przez dziesiątki lub nawet setki lat będą one zanieczyszczały środowisko, zanim ulegną naturalnej biodegradacji.
Mam kilka worków na odpadki. Osobno składuję opakowania szklane (butelki i słoiki), osobno metalowe (puszki) czy opakowania plastikowe. Gdy pojemniki zapełnią się, nagromadzone w nich odpady wywożę do odpowiednich pojemników, których niestety, jest wciąż za mało. Tak właśnie segreguję szkło, opakowania plastikowe i metale, które są następnie przetwarzane na nowe opakowania i inne przedmioty codziennego użytku. Papier, czy też drewno oraz przedmioty z nich wykonane przetwarzam na ciepło, paląc w piecu c.o. w moim domu.
Odpadki spożywcze to doskonały naturalny, czyli ekologiczny, nawóz. Dlatego wysypuję je w ogrodzie, na hałdę, gdzie gromadzę kompost, który następnie wykorzystuję w moim przydomowym ogrodzie. Odpadki budowlane i popiół wywożę taczką i zasypuję nimi dziury w gruntowej drodze.
Nie wydaję pieniędzy na wywożenie śmieci ani nie wywożę ich do lasu. Niestety, z przykrością zauważyłem, że niewiele osób mnie naśladuje. Ludzie wolą wszystko ładować do jednego worka, którego zawartość trafia potem na „gnojną górę” i w taki sposób zanieczyszcza środowisko. Do władz gminnych też jakoś nie trafia, że można żyć nie wytwarzając śmieci.
Dlaczego w Polsce nadal panuje takie ekologiczne zacofanie? Dlaczego jeszcze tak mało popularny jest recykling w Polsce?
Numer: 2010 10 Autor: Jerzy Ciechomski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ